Tusk pojechał do Rosji na fali sukcesu, za jaki poczytywano zniesienie trwającego długie miesiące rosyjskiego embarga na polskie mięso. W lutym 2008 roku polski premier spotkał się w Moskwie z ówczesnym premierem Wiktorem Zubkowem, dopiero później zaś z prezydentem Władimirem Putinem.
Wedle oficjalnych komunikatów obaj politycy rozmawiali m.in. o tarczy antyrakietowej, Gazociągu Północnym czy o zbrodni katyńskiej. W oficjalnych relacjach nie ma ani słowa o Ukrainie.
- Prezydent Putin nie jest entuzjastą tego projektu - doceniacie państwo delikatność mojego sformułowania... Ale, co oczywiste, uznał autonomiczne prawo Polski do decydowania, czy i jakie instalacje obronne na terytorium naszego kraju będą się znajdować. Wyraził bardzo otwartym językiem oczekiwanie ze strony Kremla na możliwość monitorowania, sprawdzania, na ile instalacje tarczy nie są wymierzone przeciwko Rosji - tak wypowiedź Putina o tarczy antyrakietowej relacjonował Donald Tusk.
Podsumowując zaś całą wizytę, Tusk stwierdził: Uzyskaliśmy najważniejszą rzecz - elementarne zaufanie, zarówno na szczeblu państwowym, jak i w relacjach osobistych.
O CZYM TUSK ROZMAWIAŁ Z PUTINEM? CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Wizycie przyglądały się nie tylko polskie i rosyjskie media, ale cała Europa. Jednak najbardziej pochlebne komentarze co do efektów przyjazdu Tuska do Moskwy pojawiały się w rosyjskich gazetach, i to tych zbliżonych do władzy. - Tusk energicznie zabrał się do usuwania przeszkód w naszych stosunkach, nagromadzonych przez jego poprzednika - otwartego rusofoba Jarosława Kaczyńskiego - pisała "Komsomolska Prawda". Gazeta.ru zaś, jeden z największych rosyjskich serwisów internetowych, określiła Tuska mianem "naszego człowieka w Warszawie". - Równie dobrze można by powiedzieć - na to wskazywała atmosfera rozmów - o prezydencie Putinie: nasz człowiek w Moskwie. Tyle samo by znaczyło - tak skomentował to w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN.
CO JESZCZE ROSYJSKIE MEDIA PISAŁY PO WIZYCIE? CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Tymczasem Radosław Sikorski w wypowiedzi dla serwisu "Politico" - jak sam stwierdził, nadinterpretowanej - wspominał o tym, co Władimir Putin miał mówić o rozbiorze Ukrainy, w którym miałaby brać udział Polska. - On [Putin] stwierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem, że Lwów jest polskim miastem i że warto zająć się tym wspólnie - mówił Radosław Sikorski dodając, że Donald Tusk na szczęście nic nie odpowiedział, bo wiedział, że jest nagrywany - cytował "Politico". CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Sam Sikorski, komentując wywołane tymi słowami zamieszanie, stwierdził, że opierał się na relacji, którą mu przekazano. Stwierdził, że on w takim spotkaniu nie brał udziału. Jednak Rafał Grupiński, który w 2008 roku również był w Moskwie, nie pamięta, by doszło do sytuacji, o której mówił były szef MSZ. Grupiński zaś miał uczestniczyć w rozmowie Tuska z Putinem, także tej w najwęższym gronie. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Sprawę zaciemnia informacja podana przez Agnieszkę Burzyńską z "Wprost". Twierdzi ona, że w Moskwie spotkania stricte w cztery oczy nie było. W rozmowach w najwęższym gronie brał zaś udział i Grupiński, i Sikorski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sikorski nie odpowiedział na pytania. Kopacz go za to zbeształa >>>
ZOBACZ TAKŻE:PiS chce odwołania Sikorskiego. Ma już kandydata na jego następcę >>>