Serwis tvn24.pl przypomina rozmowę przeprowadzoną przez Jolantę Pieńkowską. Micheil Saakaszwili, były już prezydent Gruzji, opowiadał w niej o wydarzeniach z 2008 roku. - Mówił, że Ukraina to nie jest kraj, to jest terytorium. Na kolejnym spotkaniu powiedział mi, że Krym to jest ziemia rosyjska. Następnie powiedział mi, że był bardzo niezadowolony z Mołdawii i że z Mołdawią coś trzeba zrobić. Powiedział mi też, że NATO nie da rady obronić krajów nadbałtyckich - wspominał Saakaszwili. I dodał, że to samo musiał najwidoczniej usłyszeć Donald Tusk, który mu o tych słowach Władimira Putina opowiedział. Polski premier miał uznać je za żart, jednak podobne opinie rosyjski przywódca powtarzał również Węgrom i Rumunom.
Słowa o tym, że Władimir Putin miał zaproponować Donaldowi Tuskowi udział w podziale Ukrainy, które miał wypowiedzieć Radosław Sikorski w rozmowie z serwisem "Politico", zelektryzowały polską politykę. Tymczasem marszałek Sejmu najpierw twierdził, że jego wypowiedź została nadinterpretowana, potem zaś wyznał, że zawiodła go pamięć na temat tego, co wydarzyło się w czasie wizyty szefa rządu w Moskwie w lutym 2008 roku. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Grzegorz Schetyna w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 stwierdził wręcz, że Sikorski powoływał się na spotkanie, którego nie było - w Moskwie w lutym 2008 roku spotkania w cztery oczy Tusk-Putin nie było, a w rozmowach w wąskim gronie uczestniczyli bliscy współpracownicy premiera. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
ZOBACZ TAKŻE:Od tych słów się zaczęło. Co Sikorski powiedział w rozmowie z "Politico"? >>>
CZYTAJ WIĘCEJ:Od mudżahedina do marszałka. Kim jest Radosław Sikorski? SYLWETKA >>>