W ten sposób wojna szefa Samoobrony z premierem Jarosławem Kaczyńskim wchodzi w decydującą fazę. W opracowaniu misternego planu pomagał mu Piotr Tymochowicz. "Tymochowicz nie jest naszym stałym współpracownikiem, z jego rad korzystamy raczej sporydycznie" - ucina Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony. Jednak z informacji DZIENNIKA wynika, że nie jest to prawda.

Tymochowicz miał doradzać Lepperowi, jak nadać "materiałom ujawniającym prawdę o Kaczyńskich" duży rozgłos i do których mediów z nimi pójść. Według Radia RMF FM, to niepublikowany, uznany wtedy za niewiarygodny wywiad z byłym dyrektorem FOZZ Grzegorzem Żemkiem odsiadującym 8-letni wyrok za malwersacje. Materiał został zrobiony dla TVP w czasach prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Żemek miał w nim opowiadać o "prawdziwych źródłach finansowania Porozumienia Centrum, pierwszej partii braci Kaczyńskich".

Reklama

"Lepper powie całą prawdę. Będzie ona dla niego pewnie kłopotliwa, ale dużo więcej kłopotów będą mieli z nią inni" - twierdził w rozmowie z DZIENNIKIEM w zeszłym tygodniu Tymochowicz. Wczoraj został on niespodziewanie zatrzymany przez policję w ramach obławy na internetowych pedofilów. Po kilku godzinach został zwolniony.

Jak ustaliliśmy, to właśnie Tymochowicz pośredniczył w rozmowach z "Super Expressem", który 11 sierpnia ujawnił informacje, że to Zbigniew Ziobro miał być osobą, która ostrzegła Leppera przed prowokacją CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Okazało się to potem kłamstwem. Przed publikacją Tymochowicz spotykał się z Pawłem Biedziakiem - wicenaczelnym tej gazety, wieloletnim rzecznikiem Komendy Głównej Policji - w jednej z warszawskich kawiarni.

"Spotkałem się z nim, żeby pomógł mi skontaktować się z Andrzejem Lepperem, po tym jak zapowiedział, że ujawni, kto ostrzegł go przed akcją CBA" - mówi DZIENNIKOWI Biedziak i dodaje, że Tymochowicz jest lepszym łącznikiem z Lepperem niż rzecznik partii, bo ma do niego bezpośredni dostęp.

Reklama

Teraz temu samemu dziennikarzowi Lepper udzielił zaskakującego wywiadu. Przyznał, że kilka razy zdradził żonę, ale zaprzeczył, że jego kochanką była którakolwiek z kobiet zeznających przeciw niemu w śledztwie w sprawie seksafery. Co spowodowało ten dziwny akt skruchy?

Politycy PiS oceniają, że spowiedź Leppera ma ścisły związek z postępami śledztwa w sprawie seksafery. "To oczywiste, że Lepper robi ruch wyprzedzający za namową swoich doradców, a może i prawników" - ocenia Joachim Brudziński, sekretarz PiS. Podkreśla, że "dla każdego średnio rozgarniętego człowieka" jest oczywiste, że udzielając wywiadu w tabloidzie, Lepper nie załatwiał swoich spraw osobistych, ale polityczne.

Krzysztof Bosak, rzecznik LPR, ucieka od jednoznacznej odpowiedzi: "Jeśli uznał, że publiczne przyznanie się do wcześniejszych błędów czy słabości doda mu wiarygodności lub zneutralizuje ewentualne zarzuty lub skandale, to jest to jego prywatna sprawa" - mówi.

Reklama

Politycy PO wskazują na brak konsekwencji szefa Samoobrony. "Ile jest obłudy w tym człowieku? Pamiętam doskonale te konferencje prasowe, na których Lepper ze łzami w oczach mówił, żeby nie mieszać w tę całą sprawę jego rodziny" - mówi Julia Pitera z PO.

Najosobliwiej na wywiad Leppera reagowały dwie pierwsze damy Samoobrony: "Nie wierzymy, że coś takiego mógł powiedzieć. Nie wierzymy, że zdradzał" - mówią nam jednogłośnie Renata Beger i Danuta Hojarska.