Do takich wniosków, podkreśla się na łamach dedykowanego Kościołowi portalu dziennika "La Stampa", dochodzą zgodnie obserwatorzy i eksperci, zajmujący się kwestiami wywiadu. Według tej interpretacji skandalu z kradzieżą poufnych dokumentów z apartamentu papieskiego wojna toczy się między co najmniej dwoma stronnictwami.

Reklama

Do jednego z nich, określanego jako stara gwardia, należą przedstawiciele dawnej watykańskiej dyplomacji, wśród nich były sekretarz stanu kardynał Angelo Sodano i jego dawny zastępca, obecnie prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kardynał Leonardo Sandri. Z drugiej strony, twierdzą watykaniści, znajduje się frakcja włoskich dostojników, blisko związanych z sekretarzem stanu kardynałem Tarcisio Bertone. Wymienia się wśród nich purpuratów z Kurii Rzymskiej: Giuseppe Bertello, Giuseppe Versaldiego, Domenico Calcagno, Francesco Coccopalmerio.

Amunicją używaną w tej wojnie - zaznacza portal - są właśnie tajne dokumenty, które trafiają do włoskich mediów. Faktem pozostaje, że hierarchowie stojący na czele Stolicy Apostolskiej powoli rozmontowują wszystko systematycznie - piszą autorzy analizy.

Osoby uważane przez te frakcje za niewierne muszą zostać wyrzucone - tak rozumowanie w toczącej się walce o wpływy podsumowuje Vatican Insider. Podkreśla, że właśnie taki los spotkał byłego sekretarza generalnego Gubernatoratu Państwa Watykańskiego arcybiskupa Carlo Marię Vigano, który po ujawnieniu w liście do papieża przypadków korupcji w tej instytucji został wysłany na placówkę do USA, a także zmuszonego niedawno do dymisji prezesa watykańskiego banku IOR Ettore Gotti Tedeschiego.

Reklama

Przypomina się stawianą od dłuższego czasu tezę, że celem szpiegów wykradających tajne dokumenty zza Spiżowej Bramy jest kardynał Bertone. Operacja w niego wymierzona nasiliła się po lutowym konsystorzu, na którym nominacje kardynalskie otrzymali jego najwierniejsi włoscy stronnicy. Tym samym wpływ jego frakcji na następnym konklawe znacznie się zwiększy. Jednocześnie za Spiżową Bramą wzrosło niezadowolenie z powodu wzmocnienia grupy Bertone.

Dlatego - ujawnia opiniotwórczy włoski portal - niemal pewne jest to, że być może już w grudniu papież zwoła następny konsystorz przyznając kolejne nominacje kardynalskie, które zrównoważą obecne nierówności w układzie sił wśród hierarchów-elektorów. Co więcej, zauważa się, także episkopaty poszczególnych krajów wyrażają niezadowolenie z powodu braku proporcji między dużą liczbą nominacji kardynalskich dla szefów instytucji Kurii Rzymskiej a lekceważonymi dostojnikami lokalnych Kościołów.

Obecna wojna skłania także zdaniem watykanistów do refleksji, jakie są szanse w tej sytuacji, gdy - jak piszą - toczy się jad w Watykanie, na to, aby po dwóch cudzoziemcach papieżem został Włoch. Jako mocnego kandydata wymienia się arcybiskupa Mediolanu kardynała Angelo Scolę, który w użytym w artykule języku wyścigów Formuły 1 zajmuje pole position.

Reklama

Ponadto poinformowano, że obecnie uwaga osób, prowadzących w Watykanie dochodzenie w sprawie skandalu wycieku dokumentów, skoncentrowana jest też na roli, jaką w tej sprawie odegrał jeden z kardynałów, niewymieniony z nazwiska. Oficjalnie Watykan utrzymuje, że jedynym podejrzanym jest osadzony w areszcie żandarmerii watykańskiej papieski kamerdyner Paolo Gabriele.

Niektórzy włoscy politycy wyrażają opinię, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Rzymie powinno upomnieć się o Gabriele, który oprócz obywatelstwa watykańskiego ma także włoskie. Przypomina się, że od ponad tygodnia osadzony jest w areszcie i do tej pory nie postawiono mu formalnie żadnych zarzutów. Obrona majordomusa zabiega zaś o jego umieszczenie w areszcie domowym.