Karolinkę żegnali najbliżsi i ci, którzy znają jej rodzinę. O 14:00 w rodzinnym domu dziewczynki nad jej trumną modlił się ksiądz. Potem w miejscowym kościele odbyła się msza święta w intencji pięciolatki.

Reklama

"Śmierć tego niewinnego dziecka jest przykładem męczeństwa XXI wieku. Ta biała trumna Karolinki wzywa nas do uczynienia świata lepszym, wolnym od agresji. Oby nigdy nie dochodziło do aktów zemsty i nienawiści" - mówił proboszcz miejscowej parafii, ks. Piotr Rymarowicz. Przed kościołem wisiały przepasane kirem flagi Polski i Włoch. Po mszy kondukt przeszedł na cmentarz. Tam Karolinka została pochowana.

Ludzie wciąż nie mogą się pogodzić ze śmiercią pięciolatki. Tydzień temu kompletnie pijany 32-letni Włoch zaczął strzelać w kierunku domu, w którym dziewczynka mieszkała z rodzicami i rodzeństwem.

Szaleniec chciał się zemścić za bójkę w miejscowym barze. Chciał dopaść dwóch znajomych ojca Karolinki, a trafił dziecko. Pięciolatka zmarła ojcu na rękach. Choć mężczyzna błagał sąsiadów o pomoc, nikt nie zareagował.

Kilka godzin po strzelaninie zabójca sam zgłosił się na policję. Cały czas zapewnia, że nie chciał nikogo zabić. Jednak prokuratura nie daje wiary jego tłumaczeniom. Śledczy postawili mu zarzut morderstwa z premedytacją.

Reklama

Rodzina Z. mieszkała we Włoszech od kilku lat. W lipcu miała wrócić do Polski.