64-latek to sąsiad dziewczynki, która przy ul. Matejki mieszka z matką. Miał wciągnąć dziewczynkę do swego mieszkania i brutalnie zgwałcić. Grozić miał jej również, że jeśli opowie komuś o tym, co się stało, zabije ją. Dziewięciolatka poskarżyła się jednak matce, a ta zawiadomiła policję - relacjonuje gazeta.pl. Dziewczynka trafiła do szpitala.

Reklama

O sprawie dowiedzieli się okoliczni mieszkańcy, którzy domagali się linczu na mężczyźnie. Ten jednak zamknął się w swoim mieszkaniu i nie chciał wpuścić policjantów. Wedle relacji serwisu miastokolobrzeg.pl, mundurowi próbowali namówić 64-latka do otworzenia drzwi - bezskutecznie. Jednak na zewnątrz atmosfera była coraz gorętsza, a tłum krzyczał, że sam osądzi mężczyznę. W ruch poszły kamienie. Potem ludzie zebrani pod kamienicą próbowali dostać się do mieszkania 64-latka. Dopiero dzięki wsparciu m.in. ochroniarzy i strażników granicznych udało się wyprowadzić podejrzanego do radiowozu.

Eugeniusz P. usłyszał zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem na dziewięciolatce i grożenia jej pozbawieniem życia. Prokuratura poinformowała, że nie przyznał się do winy. Sąd zdecydował jednak o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.