Jestem zaskoczona całą tą sytuacją; skrócili mi wakacje o tydzień, musiałam wracać czy chciałam, czy nie chciałam. Jak zwykle jest to przesadyzm - oczywiście, że szkoda ofiar, ale szkoda też hotelarzy, ponieważ jako jedyna nacja uciekliśmy im teraz - żaliła się polska turystka. Większość osób zapewniała, że nic nie wiedziała o zagrożeniu w Tunezji, o którym polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało już od maja zeszłego roku.
Przed wyjazdem nikt nic nie mówił, że jest niebezpiecznie. Ja w Tunezji byłem dwudziesty raz, zawsze było bezpiecznie - mówił IAR jeden z turystów dopytywany czy biura podróży informowały o ostrzeżeniach przed wyjazdem do tego kraju. Tylko nieliczni Polacy odradzali wyjazd do Tunezji.
Jak mówił jeden z podróżnych - nie ma sensu ryzykować życia, bo nie wiadomo jak się tam rozwinie sytuacja. Większość Polaków - zachwycona tym krajem - zamierza nadal spędzać tam urlopy i to już wkrótce, mimo ostrzeżeń MSZ. W czerwcu wracam do Tunezji - ja kocham ten kraj, jest odpowiedni klimat. To był mój siódmy raz i jeżeli tylko będzie dobra oferta i kawałek czasu, żeby spędzić go z żoną, to będziemy jeździć ósmy, dziewiąty, dziesiąty i jedenasty raz - mówili IAR polscy turyści podkreślając, że nie odczuwają tam żadnego zagrożenia.
Według najnowszych ustaleń w zamachu na Muzeum Bardo w stolicy Tunezji, Tunisie, zginęło dwóch polskich turystów, dwóch jest zaginionych, a dziewięciu zostało rannych. Poszkodowani Polacy mają rany postrzałowe i urazy ortopedyczne. Pozostali polscy turyści, którzy byli w Muzeum Bardo w Tunisie w chwili zamachu, nie odnieśli obrażeń i są bezpieczni.
ZOBACZ TEŻ: Zagraniczna prasa po zamachu. To bardzo ciężki cios zadany tunezyjskiej turystyce>>>