Ten budynek, to miejsce, w którym pracują kontrolerzy lotów w Smoleńsku. Anteny wiszą na przerdzewiałych masztach wbitych prosto w ziemię, a po trawie wokół walająsię kable - opisuje "Fakt".

Gazeta podaje też, że szef kontrolerów ze Smoleńska odszedł na emeryturę zaledwie trzy dni po katastrofie polskiego samolotu. "To tajemnicza sprawa. Edmund Klich napomknął tylko o niej na posiedzeniu naszej komisji. Nie podał nam jednak żadnych szczegółów" - mówi poseł Jerzy Polaczek z sejmowej podkomisji lotnictwa.

Według dziennika, ten kontroler ma bezcenną wiedzę o smoleńskiej tragedii. To właśnie on rozmawiał z polskimi pilotami 10 kwietnia aż do chwili katastrofy.

"Fakt" spekuluje, że może chodzić o Pawła Pliusnina, kontrolera, z którym zaraz po tragedii tylko raz rozmawiały rosyjskie media. Potem zniknął. Nie udało się go nawet przesłuchać drugi raz w śledztwie, o co poprosiła polska strona.



Reklama

>>> Marta Kaczyńska nie wesprze stryja