Podczas niedzielnej debaty telewizyjnej kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński powiedział, że Polska powinna zwrócić się do Rosji o przekazanie śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. "Rosja nie miała obowiązku przekazać, ale to zwrócenie się w moim przekonaniu było absolutnie konieczne albo przynajmniej skorzystanie z porozumienia z 1993 roku, czyli śledztwa wspólnego" - zaznaczył kandydat PiS.

Reklama

W poniedziałek Miller, pytany o te słowa Kaczyńskiego, powiedział: "To śledztwo jest wspólne, bo zgodnie z konwencją chicagowską, w tym wypadku prawo do uczestniczenia w postępowaniu komisji ma nie tylko Rosja, ale również Polska".

"To jest bardzo odpowiedzialne badanie i musi być ktoś, kto prowadzi i musi być ktoś, kto uczestniczy, ale to uczestniczenie nie jest bierne na zasadzie +jak mnie dopuszczą, to jestem+, ale jest czynne. Akredytowanemu przedstawicielowi Polski przysługuje prawo do uczestniczenia we wszystkich czynnościach badawczych. Co więcej, ma on prawo inicjować, czyli wnosić o uzupełnienie czynności badawczych, o następne, które uważa za stosowne z punktu widzenia interesu Polski" - powiedział Miller.

W katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria oraz m.in. przedstawiciele parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich.

Reklama

Śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem - poza Wojskową Prokuraturą Okręgową w Warszawie - równolegle prowadzi prokuratura rosyjska. Okoliczności katastrofy bada również w Rosji Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), a w Polsce komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera.