Szef PO Donald Tusk w poniedziałek po raz kolejny zaapelował do innych formacji opozycyjnych o wspólny start w następnych wyborach parlamentarnych. Przywoływał opublikowany w zeszłym tygodniu sondażu Ipsos dla portalu oko.press, z którego wynika, że gdyby pięć opozycyjnych partii (KO, Polska2050, Lewica, PSL i Porozumienie Jarosława Gowina) utworzyło jedną listę, to taka koalicja zdobyłaby 50 proc. głosów; PiS przy takim wariancie mógłby liczyć natomiast na 30 proc. poparcia.

Reklama

Kosiniak-Kamysz ocenił w TVN24, że sondaż Ipsos nie oddaje odpowiednio nastrojów społeczeństwa. - (Sondaż - PAP) pokazuje frekwencję 90 proc., ona jest niemożliwa - dodał szef PSL. Według niego, wspólny start opozycji "nie da jej zwycięstwa" i jeśli opozycja chce wygrać wybory, musi startować w ramach dwóch oddzielnych bloków koalicyjnych.

Szef PSL od dawna prezentuje pogląd, że optymalnym rozwiązaniem jest stworzenie dwóch list wyborczych - centrolewicowej i centroprawicowej. Pytany we wtorek o możliwość stworzenia koalicji, powiedział że PSL-owi "bliżej jest" do lidera Polski2050 Szymona Hołowni. Możliwość przyspieszonych wyborów wydaje się liderowi PSL mało prawdopodobna. "Twierdzę, że do wyborów dojdzie w terminie konstytucyjnym" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Donald Tusk odnosząc się do sondażu Ipsos, powiedział w krótkim nagraniu opublikowanym w poniedziałek na Twitterze, że "PiS nie jest silniejszy od opozycji, PiS jest silny podziałami na opozycji". - Zjednoczeni na pewno wygramy. Chyba więcej dowodów już nie trzeba. Wzywam wszystkich najserdeczniej i z wielkim przekonaniem tak, jak tylko potrafię: poważnie potraktujmy też to wskazanie, nie tylko moje apele: idźmy do wyborów razem - zaapelował szef Platformy.