Rosjanie, jak przypomina "Fakt", zakłócają sygnał GPS nad Morzem Bałtyckim. NATO nie ma na to sposobu, a linie lotnicze, chcąc uniknąć katastrof, wstrzymują loty.
Oni teraz badają reakcję NATO. Patrzą, co zrobi Sojusz Północnoatlantycki. Niestety jeśli NATO nie będzie miało strategii na wojnę hybrydową, to Rosjanie będą szli dalej. Brak reakcji z naszej strony, zachęca ich do szerszego działania - uważa generał Waldemar Skrzypczak, krytykując brak szybkiego działania Sojuszu.
"Jutro Ryga, potem Warszawa"
Zdaniem generała Waldemara Skrzypczaka, takie działania to element wojny hybrydowej Rosji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my na razie jesteśmy bezradni. My nie wiemy w tej chwili, co zrobić. W tej chwili jest Tartu, jutro będzie Ryga, a potem Warszawa - tłumaczy były dowódca wojsk lądowych.
Jego zdaniem, zakłócanie GPS to dopiero początek i nie chodzi tylko o cywilny ruch lotniczy. Generał Skrzypczak przypomina bowiem, że od prawidłowego działania GPS zależy także funkcjonowanie precyzyjnej zachodniej broni, co może wykluczyć z akcji część arsenału państw NATO.