Skrzypczak pytany był o ocenę sytuacji na froncie w wojnie Rosji z Ukrainą. - Sytuacja jest bardzo trudna dla Ukraińców, ponieważ Rosjanom udało się osiągnąć przewagę strategiczną w wielu obszarach - uważa gen. Skrzypczak.

"Są przekonani, że muszą uderzyć teraz"

Generał zauważył, że rosyjski sztab koncentruje siły uderzeniowe w kilku obszarach, m.in. na Kupiańsk i Charków - po to, by ograniczyć zagrożenie atakiem ze strony ukraińskich służb specjalnych na terytorium Rosji. - Rosjanie prawdopodobnie uderzą także w kierunku Połtawy, a jeśli to się powiedzie, będą starali się wykorzystać swój sukces w kierunku Humania, aby uzyskać głębokie pokrycie Donbasu od północy. Jest więcej niż oczywiste, że Rosjanie chcą całkowicie zająć Donbas i dotrzeć do Słowiańska i Kramatorska - mówił gen. Skrzypczak.

Jak dodał, drugim głównym kierunkiem rosyjskiej ofensywy jest Zaporoże. W stronę tego miasta Rosjanie zbliżają się od strony Doniecka, mając nadzieję okrążyć Donbas od południa. Zdaniem gen. Skrzypczaka, Rosjanie będą się starali zdobyć Donbas od południa i północy "w szczypcach". - Rosyjski Sztab Generalny ma nadzieję na całkowitą kontrolę Donbasu, rosyjscy dowódcy wojskowi próbują także odzyskać terytoria utracone w wyniku ukraińskiej kontrofensywy - mówił.

Reklama

Jak zauważył gen. Skrzypczak, Rosjanie są przekonani, że muszą uderzyć teraz, gdy armii ukraińskiej brakuje pocisków artyleryjskich, rakiet przeciwlotniczych i żołnierzy. - Kiedy amunicja dotrze na Ukrainę, będą rakiety, będą żołnierze, sprawi to Rosjanom wiele problemów - dodał.

"Problem polega na tym…"

Zauważył, że armia ukraińska od października przygotowuje pozycje obronne, co znacznie spowalnia tempo rosyjskiej ofensywy. Problem polega na tym, że parasol przeciwlotniczy nad Ukrainą, który do niedawna był bardzo skuteczny, staje się coraz bardziej nieszczelny. W rezultacie ukraińska obrona powietrzna nie jest w stanie zestrzelić wszystkich rakiet, samolotów i wszystkich dronów wroga. Wykorzystując to, Rosyjskie Siły Powietrzne bombardują infrastrukturę krytyczną niezbędną dla przetrwania Ukrainy - zauważył Waldemar Skrzypczak.

"Łukaszenka? Próbuje straszyć bronią, której nie ma"

Gen Skrzypczak był też pytany o pogróżki ze strony Alaksandra Łukaszenki i o rozmieszczenie żołnierzy w pobliżu granic Polski i Litwy.

- Łukaszenka, który ma w swojej armii więcej generałów niż czołgów, próbuje straszyć, pobrzękując bronią, której nie ma. A jeśli nawet ma, to zardzewiałą w pochwach. Nieważne, jak bardzo się stara, wszyscy widzą, że to bezużyteczne - stwierdził, przypominając, że latem 2022 roku Kreml "zmusił Łukaszenkę do przekazania armii rosyjskiej większości jego czołgów po tym, jak Ukraińcy zniszczyli rosyjskie siły pancerne". Zatem groźby Łukaszenki na ćwiczeniach armii białoruskiej kilka tygodni temu nie przestraszyły ani Polaków, ani Litwinów - uważa gen. Skrzypczak.

Łukaszenka nie ma nic, co mogłoby wywołać konflikt na pograniczu, przewaga NATO jest miażdżąca, a Ukraina wstrzymuje armię rosyjską. Kreml doskonale rozumie, że jeśli Łukaszenko wda się w awanturę militarną przeciwko krajom NATO, to Rosja nie będzie w stanie go wesprzeć, gdyż w wojnie na Ukrainie biorą udział wszystkie w miarę gotowe do walki jednostki armii rosyjskiej - mówił gen. Skrzypczak.

Jak dodał, gdy tylko rosyjski Sztab Generalny zacznie przenosić wojska z Ukrainy w inne miejsca, Ukraińcy to wykorzystają i rozpoczną ofensywę, być może nawet na terytorium Rosji. - Zatem Łukaszenka zna swoje miejsce i robi to, co mu Putin nakazał - zauważył gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem Delfi.