Mimo że "artykuł jest jednostronny i tendencyjnie przedstawia Polskę jako kraj antysemicki po 1945 r.", to ze strony Ambasady nie należy "raczej spodziewać się reakcji, gdyż artykuł jest w większości inspirowany piórem prof. Jana Tomasza Grossa, z którym żadna racjonalna polemika nie jest możliwa" - poinformował Pawłoś. Zauważa przy tym, że tekst w "Spieglu" pomija "wszelkie przejawy udzielania żydowskim współobywatelom pomocy w czasie wojny i po wojnie" oraz "działalność licznych żydowskich organizacji na terenie Polski po zakończeniu wojny, organizujących wyjazdy do Palestyny i innych krajów wolnego świata".

Reklama

Sprawę ewentualnej reakcji "powierzyliśmy oddziałowi Instytutu Pileckiego w Berlinie, który planuje wkrótce publikację artykułów dotyczących tragicznych wydarzeń w Kielcach i mordu w Jedwabnem w związku z okrągłymi rocznicami tych zbrodni" - informuje PAP Ambasada RP w Berlinie.

Dlaczego tekst wywołał kontrowersje?

Tekst opublikowany w tygodniku "Spiegel" z okazji 75. rocznicy pogromu kieleckiego rozpoczyna się słowami: "Nawet po Holokauście, 75 lat temu w Polsce szalał antysemicki motłoch. Podczas polowania w Kielcach zamordowano 42 osoby, a 80 zostało rannych - wtedy rozpoczął się masowy exodus Żydów z Europy Wschodniej do Niemiec".

Reklama

75 lat temu, 4 lipca 1946 r., w Kielcach wzburzony tłum, podżegany pogłoskami o mordzie rytualnym, wraz z żołnierzami i milicjantami napadł na żydowskich współmieszkańców - osoby, które przeżyły Holokaust i przyjechały do tego miasta. Zbrodnia została nazwana przez historyków mianem pogromu kieleckiego.

Zgodnie z ustaleniami pionu śledczego IPN w czasie pogromu w Kielcach, w którym uczestniczyli cywilni mieszkańcy miasta, milicjanci i żołnierze, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej i troje narodowości polskiej. 35 Żydów zostało rannych. Dziewięć z dwunastu osób oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.