Prezes IPN dr Karol Nawrocki, otwierając spotkanie, odniósł się do miejsca, w którym została zorganizowana debata. - Spotykamy się w dawnym Domu Partii. To miejsce pasuje do tematyki dzisiejszego spotkania. Budynek powstał w 1952 r. i stał się jednym z symboli zniewolenia Polski przez system komunistyczny. To tu powstawały scenariusze poskromienia polskiego genu wolności – podkreślił Nawrocki.

Reklama

Kuriozalne wyroki

- Chciałbym, aby akronim tak bliski mojemu sercu, czyli IPN, w czasie tej dyskusji można było także rozwinąć jako "istota przyszłości narodowej". Chciałbym, aby na drodze refleksji historycznej za pięć lat stan wojenny został rozliczony i nawias, który obecnie widnieje w tytule debaty, zniknął – zaapelował.

Prok. Andrzej Pozorski powiedział, że "wprowadzenie stanu wojennego było decyzją polityczną, aby władza siłowo mogła się utrzymać, chodziło również o rozprawienie się z Solidarnością i stłamszenie demokratycznej aspiracji polskiego społeczeństwa". W jego ocenie na nierozliczenie stanu wojennego wpływ wywarło jedenaście lat zaniedbań ze strony państwa polskiego w pierwszych latach III RP.

Reklama

- Gdyby państwo podjęło rozliczenie, przyniosłoby to inne efekty i odbiło się na działaniach prawnych – zauważył. Zwrócił także uwagę na to, że w tym czasie został także zniszczony duży zasób archiwalny, a dokumenty zostały zreprywatyzowane przez funkcjonariuszy SB. - Prowadzimy sprawy, w których ujawniamy dokumenty znajdujące się w zasobach prywatnych byłych funkcjonariuszy – dodał. Rozliczeniu nie sprzyjały także ustawa amnestyjna z 1989 r. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z 25 maja 2010 r., który stwierdził, że zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do 5 lat ulegają przedawnieniu.

Pozorski odniósł się do roli, jaką w stanie wojennym odegrał wymiar sprawiedliwości i sądy wojskowe. - Stały się one ogniwem represji wobec wszystkich obywateli, nie tylko działaczy opozycji. Przed sądami stawiano bowiem każdą osobę, która wyrażała poglądy nieprzychylne ideologii komunistycznej – podkreślił. Przypomniał, że sądy wojskowe w okresie stanu wojennego skazały 5700, a sądy cywilne prawie 1700 osób.

Reklama

Obecnie pion śledczy IPN analizuje orzeczenia sądowe, które zapadły w czasie stanu wojennego, pod kątem, czy nie doszło do zbrodni sądowej. - Wyroki tamtego czasu miały dwa cele – eliminację danego człowieka z życia społecznego oraz zastraszenie społeczeństwa – wskazał Pozorski. Jak dodał, "te wyroki były kuriozalne, wyłania się z nich dramat osób oskarżonych i skazanych".

W rozliczeniu wymiaru sprawiedliwości przełomem w ocenie Pozorskiego może być działanie Izby Dyscyplinarnej SN. Przed jej powołaniem prokuratorzy IPN złożyli 38 wniosków o uchylenie immunitetów, jednak nie zostały one uwzględnione. - Współczesne sądy powinny być bardziej odważne, aby sędziów i prokuratorów stanu wojennego ponieść do odpowiedzialności – wskazał Pozorski.

IPN współodpowiedzialny za brak rozliczenia?

Jak z kolei wskazał podczas debaty prof. Andrzej Zybertowicz, "rozliczenia działań prokuratorów i sędziów zawsze odbywają się w kontekście kulturowym, wyobrażeń opinii publicznej i wiedzy, jaką ta opinia posiada". Swoje uwagi skierował także w stronę IPN. - Na pewno współodpowiedzialną instytucją za brak rozliczenia jest IPN - ocenił. Wyjaśnił, że tak ważna publikacja jak "Resortowe dzieci" powinna zostać opracowana przez profesjonalnych badaczy z IPN, którzy zostaliby do tego zainspirowani przez kierownictwo IPN, a nie dziennikarzy.

Zybertowicz odniósł się także do postawy społeczeństwa wobec wydarzeń sprzed 40 lat. - Stany lękowe w życiu społecznym występują zawsze w warunkach przełomu, niepewności. Społeczeństwo wychowane w systemie totalitarnym lub quasi-totalitarnym, zostało oszołomione przestrzenią wolności, która powstała po Porozumieniach Sierpniowych – powiedział. Jak dodał, "obok pojawiły się zaburzenia życia społecznego i poczucie chaosu".

Zybertowicz nawiązał także do badań prof. Jadwigi Staniszkis, która tłumaczyła, że stan wojenny poinformował ludzi, co jest dozwolone i właściwe, a co nie. - Na poziomie poznawczym w zagubioną zbiorowość usiłowano wprowadzić stany lękowe. Polacy w 1981 r. pamiętali bowiem, co wydarzyło się w 1956 r. w Budapeszcie oraz interwencję sowiecką w Czechosłowacji w 1968 r. Ta świadomość w warunkach społecznego, długiego zdezorientowania stanowiła podatną glebę do tego, aby straszyć - wyjaśnił Zybertowicz.

Ocenił także, że stan wojenny "nie jest tematem żywym w świadomości wielkiej części Polaków". - W świadomości młodzieży ten temat w ogóle nie istnieje, a jeśli już, to jest nieistotny – wskazał. - Umysły młodych ludzi są porwane przez cyfrową fazę rewolucji naukowo-technicznej, poddane ciągłym bodźcom. Młodzi są zanurzeni w teraźniejszość, nie patrzą ani w przyszłość ani przeszłość – ocenił. - Jeśli chcemy młodym pokazać, że są dziedzicami pokolenia, które potrafiło się przeciwstawiać wrogom Polski, to musimy odbudować pomosty, rozmawiać z nimi – dodał.

Jednostronna wizja historii?

- W Polsce uważa się, że jakieś wydarzenie historyczne czy biografię można tak opisać, że już nikt nie będzie miał niczego do dodania. Powstają jedne biografie jednej osoby, jedne ekranizacje jednej książki i rzadko są od tej reguły odstępstwa – mówił z kolei prof. Sławomir Cenckiewicz. - Tak samo jest z wydarzeniami historycznymi jak stan wojenny, chociaż wiemy o nim dużo. Najwięcej dowiedzieliśmy się publikacji, które ukazały się piętnaście lat temu staraniem IPN – dodał.

W ocenie historyka nie jest jednak ważne to, co napisano lub nie, ale to, że "już to zagadnienie nie jest tak interesujące dla historyków". - A jest jeszcze wiele rzeczy do opisania. Sama historia związana z wojskiem, z tym, co nazywamy rewolucją wojskową zapoczątkowaną jeszcze przed stanem wojennym – zauważył. Cenckiewicz podkreślił także, że "to, że Jaruzelski 13 grudnia nie siedział w Domu Partii ma znaczenie". Wyjaśnił, że "ośrodek decyzyjny przeszedł z partii do Urzędu Rady Ministrów lub na ul. Klonową do ministerstwa obrony narodowej".

Dr Maciej Korkuć podczas dyskusji zwrócił z kolei uwagę na to, jak kształtował się wizerunek gen. Wojciecha Jaruzelskiego. - Jaruzelski doskonale wiedział, jak kształtować wizerunek, jak rozgrywać pewne rzeczy w kontekście psychologicznym. W latach 90., kiedy było wielkie zainteresowanie historią, chroniono ten wizerunek i ugruntowywano mit, że Jaruzelski był wielkim patriotą – wyjaśnił historyk.

Jak wskazał także, Jaruzelski był człowiekiem mediów, polityki, przeszedł przez szkolenie polityczne. - Przez całą swoją karierę na wysokich szczeblach kształtował swoją biografię – mówił Korkuć. - Jaruzelski z czasem nie osiągnie swojego celu. Co prawda nie zostanie rozliczony w sensie prokuratorskim, prawnym, ale historycznie społeczeństwo będzie wiedziało, że działał przeciwko Polsce – ocenił historyk. - Będzie człowiekiem, który w historii będzie siedział na jednej półce z Bierutem – dodał.

13 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny. Został on zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiono go 22 lipca 1983 r. W trakcie jego trwania internowano łącznie 10 131 działaczy związanych z "Solidarnością" i działalnością opozycyjną. Życie straciło co najmniej 56 osób, w tym 9 górników z kopalni "Wujek" podczas pacyfikacji strajku.