Nie ma winnych.
Stanowi wojennemu?
Tak.
Są.
Nie zostali skazani.
Za różne pojedyncze zbrodnie tak.
W Polsce politycy nie rozliczają polityków.
Upadek dyktatury nie odbywał się w Polsce w sposób rewolucyjny, tłum się nie wdzierał do pałaców władzy, nie dokonywał linczu na rządzących.
Tylko było dogadywanie się.
Elementem dogadywania jest zawsze mniejsza czy większa amnestia dla sprawców. Tyle tylko, że ta amnestia czy abolicja ma swoje granice. Granice czasowe, bo nikt - a już na pewno nie ten, kto przejmuje władzę - nie może zagwarantować, co będzie za pięć, dziesięć czy piętnaście lat. Moim zdaniem, gdyby Jarosław Kaczyński przejął władzę w połowie lat 90., to gen. Jaruzelski miałby już wtedy proces za stan wojenny. To byłoby Kaczyńskiemu potrzebne ze względów politycznych.