Dziura w murze, przekupstwo koniakiem… Tak działał szpital podczas Powstania Warszawskiego. GALERIA
1 "Krótka uliczka Konopczyńskiego kończyła się niewielkim placem otoczonym szczelnie kilkoma kamienicami. Kamienica nr 1 była zajęta przez zwykłych lokatorów, nr 3 - przeznaczona całkowicie na szpital, pod numerem 5/7 lokowano ludność przybywającą ze spalonych domów, a pod numerem 4, gdzie kiedyś mieściła się szkoła zawodowa, przebywali bezdomni ze zburzonych kamienic oraz jeńcy wzięci do niewoli - Niemcy i volksdeutsche. Kamienice 1, 3 i 5/7 były nowoczesne, wykończone w roku 1938, pięciopiętrowe, a pod domem 5/7 mieścił się schron przeciwlotniczy sięgający dwa piętra w głąb" - to fragmenty opublikowanych powstańczych wspomnień sanitariuszki szpitala polowego przy ulicy Konopczyńskiego w Warszawie, Marii Zatryb-Baranowskiej ps. "Adela".
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
2 "Cały ten zakątek był zaciszny i dawał poczucie bezpieczeństwa. Gdy przeniósłszy sterylizator, weszłam do pokoju na parterze, zobaczyłam scenę, która pozostała mi w pamięci na zawsze. Przy fortepianie siedział młodziutki chłopiec w wojennej rogatywce ozdobionej pękiem biało-czerwonych wstążek i grał ”Serce w plecaku”. Trzy młode pary siedzące na tapczanie wtórowały mu śpiewem. Wszyscy byli tak weseli i beztroscy. Dwa tygodnie później nikt z nich już nie żył", można także przeczytać.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
3 Janke dotrze też do pacjentów powstańczego szpitala. Jednym z tych ostatnich będzie np. Zdzisław Sadowski ps. Czarski, żołnierz AK, ranny podczas walk na Powiślu. Wpadnie także pomysł odtworzenia powstańczego szpitala polowego, przy współpracy innych mieszkańców kamienicy.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
4 Z początku próby zrekonstruowania powstańczego szpitala szły opornie, potem inicjatywa nabrała rozmachu - rozpoczęło się poszukiwanie zdjęć, przeglądanie archiwaliów, szukanie kontaktu ze świadkami rozgrywających się tu wydarzeń. Powołano też fundację Warszawskie Szpitale Polowe.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
5 Drzwi otwierają się ciężko, a wejścia strzeże masywna kłódka. Za nimi jeszcze jedna para zabezpieczeń. Jesteśmy na poziomie minus dwa w piwnicach kamienicy przy ul. Konopczyńskiego 5/7.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
6 Na ścianach słabe światło, które w pierwszej chwili sprawia, że widać tylko nierówno podłogę pokrytą cienką warstwą betonu.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
7 Po chwili, kiedy oczy przyzwyczajają się do półmroku widzę także stare, metalowe łóżka przykryte białymi prześcieradłami z czerwonym krzyżem. Ustawione w równych odstępach. Pomiędzy nimi także charakterystyczne szpitalne stołki.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
8 - "W tym miejscu byłem ostatnio 68 lat temu, w zupełnie innym charakterze" - powie w jednym z wywiadów Zdzisław Sadowski ps. "Czarski". - "Pamiętam moment, kiedy weszli tu Niemcy. Usłyszałem język niemiecki, odwróciłem się twarzą do ściany i czekałem na dalszy ciąg. Ale ten nie nastąpił. Doktor Żegliński przekonał Niemców, że pacjenci to ludność cywilna. Plotka była taka, że podobno przekupił ich dobrym koniakiem" - dodawał.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
9 Wiadomo też, że początkowo szpital mieścił się przy ul. Konopczyńskiego 3 – kilka metrów bliżej szpitala dziecięcego, w mieszkaniu dawnych niemieckich sióstr (te wcześniej ewakuowano). Potem także przy ul. Konopczyńskiego 5/7. Ba, kiedy płonęły okoliczne kamienice i zniszczono ich fragment - niemiecki ostrzał nasili się tak bardzo - pod ziemią na kilku metrach kwadratowych schroniło się blisko 200 osób.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
10 Pacjentów ulokowano tam 3 września 1944 roku. Niemcy wkroczyli 6 września.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
11 - "W środku musiał panować ogromny zaduch, bo nie dość, że osób było dużo, to jeszcze nierzadko byli to ciężko ranni, z gorączką i ropiejącymi ranami. Ale brakowało nie tylko powietrza, ale także oświetlenia, wody i podstawowych lekarstw" - opowiada Bogna Janke. I dodaje: - "Żeby zapewnić dopływ świeżego powietrza, w murze od strony skarpy wybito więc otwór. Dziś w tym miejscu widać pomalowany na czarno fragment ściany".
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
12 Niewiele osób wie także, że obok sali z metalowymi łóżkami, zainscenizowano także niewielką salkę operacyjną.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
13 W szpitalu polowym na ul. Konopczyńskiego 5/7 podczas Powstania Warszawskiego uratowano 180 rannych. Szpital zlikwidowano 6 września 1944 r., a podziemia przez kolejne 60 lat służyły jako piwnica i skład wszelkich niepotrzebnych przedmiotów.
Dorota Kalinowska/dziennik.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję