Dziennikarka TVN24 zaczęła się śmiać, gdy reporter relacjonował, co wydarzyło się w Bisztynku koło Bartoszyc. Małżeństwo pokłóciło się tam o wynik wyborów, a kobieta zaczęła bić męża kością z zupy tak mocno, że mężczyzna stracił przytomność.
Okazało się, że 44-latka ma już wyrok w zawieszeniu za znęcanie się nad partnerem. Teraz może za recydywę trafić do więzienia nawet na 7,5 roku.
W mediach sprawę relacjonowano z przymrużeniem oka. W TVN24 materiał zapowiedziano belką z podpisem “Wyborcza kość niezgody”, która w intencji autorów materiału miała być zabawną grą słów.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula uznała, że taki sposób informowania o przemocy domowej jest nie do przyjęcia. - Żarty z przemocy domowej, szczególnie kiedy dotyczy i dotyka ona mężczyzn, którzy statystycznie rzadziej ją zgłaszają, ze względu na wstyd i stygmatyzację, są zawsze nie na miejscu - napisała ministra na Twitterze.
Aktywistka i dziennikarka Maja Staśko również skrytykowała dziennikarzy. - Potwornie się na to patrzy. Kobieta raniła swojego męża w trakcie kłótni, a ci rechoczą. Tak wygląda bagatelizacja przemocy fizycznej wobec mężczyzn i jej normalizacja. Gdyby to kobieta była raniona - też by pękali ze śmiechu? - nie kryła oburzenia Staśko.