Znany na świecie astrofizyk, prof. Andrzej Udalski z Uniwersytetu Warszawskiego, twierdzi, że 10 lat to bardzo realny termin. Dodaje nawet, że przy odrobinie szczęścia znalezienie nowej planety będzie możliwe nawet w tym lub przyszłym roku. Zastrzega jednak, że choć realne jest samo odnalezienie takiej planety, to zbadanie jej atmosfery czy warunków na powierzchni to kwestia bardzo odległej przyszłości.
Metoda, którą posługują się nasi astrofizycy, wykorzystuje zjawisko odbijania światła przez obiekty, które znajdą się między gwiazdą a planetą. Nazywa się ją metodą soczewkowania mikrograwitacyjnego. Do obserwacji nieba naukowcy wykorzystują teleskop Uniwersytetu Warszawskiego w Las Campanas w Chile.
Eksperyment prowadzony przez profesora od piętnastu lat pozwala na odkrywanie planet o bardzo małych masach i znacznie oddalonych. Obecnie zespół regularnie obserwuje 200 mln gwiazd. Dwa lata temu zaobserwował najmniejszą dotąd, podobną do Neptuna, planetę o sześciokrotnej masie Ziemi.