Przede wszystkim wspominamy te osoby, które Kościół katolicki poprzez procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne wyniósł na ołtarze. Są to nasi patroni, których imiona nadano nam na chrzcie św. Jednak dzień Wszystkich Świętych obejmuje o wiele więcej świętych osób niż ci, których Kościół urzędowo takimi ogłosił. To ogromna rzesza ludzi, trudna nawet do wyobrażenia, bo świętym może zostać każdy chrześcijanin, który żył na ziemi zgodnie z Ewangelią i przykazaniami Bożymi. W większości jednak wypadków nie znamy ich imion i nazwisk.

Reklama

W dniu Wszystkich Świętych radujemy się więc, że tak wielu ludzi szczęśliwie dotarło do Nieba. Odwiedzamy też ich groby, ale nie po to, aby płakać czy smucić się, ale aby modlić się. A w sercu mamy nadzieję, że wśród tych świętych są także nasi bliscy. Zapalone znicze to wyraz naszej pamięci o nich, a składane kwiaty to podziękowanie za ich uczciwe, choć nieraz trudne i skomplikowane życie. Po tej uroczystości nadchodzi Dzień Zaduszny, zwany w skrócie Zaduszkami. To wspomnienie wszystkich zmarłych, których dusze nie są jeszcze w Niebie, ale odbywają pokutę w czyśćcu. Tradycję tego dnia wprowadził 1000 lat temu opat św. Odylon ze słynnego klasztoru w Cluny we Francji, benedyktyni rozpowszechnili ją po całym świecie, a jeden z papieży zatwierdził, wprowadzając do kalendarza liturgicznego. Zaduszki są obecne także w kalendarzach innych chrześcijańskich wyznań, choć w innym czasie np. w okresie Wielkiego Tygodnia czy w okresie wielkanocnym.

Z kolei wspólnota Ormian, do której należę, obchodzi je aż pięć razy w roku, zawsze w drugi dzień pięciu najważniejszych świąt np. Bożego Narodzenia czy Zesłania Ducha Świętego. Z kolei pogańska kultura Słowian zna tradycję tzw. Dziadów, która polegała na przynoszeniu pokarmów na cmentarze, a która przeszła do literatury za sprawą Adama Mickiewicza. Jej dalekim odbiciem są tzw. miodki tureckie sprzedawane pod cmentarnymi bramami.

W Zaduszki, jak i przez cały okres od 1 do 8 listopada, udajemy się także na cmentarze, aby palić znicze pamięci, a przede wszystkim modlić się za dusze w czyśćcu. Ta modlitwa to realna pomoc jaką możemy okazać naszym bliskim zmarłym, a zwłaszcza tym bezimiennym, którzy także czekają na modlitewne wsparcie. W naszej ojczyźnie Zaduszki mają wyjątkową wymowę, gdyż ze względu na zawiłą historię wspominamy rzeszę powstańców i żołnierzy walczących o wolność, a zwłaszcza ofiary zaborów, okupacji i reżimu komunistycznego. W Polsce i w kilku innych krajach powstał zwyczaj "wypominek", czyli zapisywania na kartkach imion zmarłych. Kartki te odczytywane są w kościele, a wszyscy wierni za dusze tych osób wspólnie się modlą. Ilekroć sam te kartki odczytuję, zawsze dodaję słowa: "I za dusze, za które się nikt nie modli".

Reklama

Ostatnio utarł się także zwyczaj prowadzenia przed cmentarzami kwesty na zbożne cele. Jedni kwestują na renowacje cmentarzy, inni na hospicja, w których dobrzy ludzie otaczają opieką medyczną i duchową swoich nieuleczalnie chorych współbraci. To działania godne wsparcia. Warto zaznaczyć, że w czasach komunistycznych próbowano uroczystość Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego zlaicyzować, wprowadzając sztucznie nazwę Dnia Zmarłych czy Święta Zmarłych. Nazwy te nie mają nic wspólnego ani z tradycją chrześcijańską, ani z kulturą polską.

Z tą tradycją nie ma też nic wspólnego Halloween, wywodzący z pogańskiego święta celtyckiego. Znany w Irlandii, dotarł poprzez emigrantów do USA, gdzie stał się jarmarcznym zwyczajem, nabijającym tylko kiesę handlowcom. To razi wielu chrześcijan, którzy traktują Halloween jako ośmieszanie prawdy o życiu wiecznym i zmartwychwstaniu. W Polsce na szczęście on się nie przyjmuje, choć różne środowiska próbują go w bezmyślny sposób małpować. Zamiast więc zapalać świeczkę w wydrążonej dyni, lepiej udać się na cmentarz i niezależnie od tego, czy ktoś z nas jest wierzący czy nie, zapalić światełko na jakiejś opuszczonej i zaniedbanej mogile. A może kiedyś w przyszłości ktoś inny zapali lampkę również na naszych grobach?