O lustracji w polskim Kościele ksiądz Luter pisze tak: " (...) obserwujemy serial pomówień, ataków i słabo zawoalowanych aluzji. Dominantą tych zagonów jest ideologia, osobiste urazy, a niekiedy - aż trudno to pisać - rozgrywki personalne, po prostu chęć utrącenia kogoś. Rzuca się więc w przestrzeń publiczną nazwiskami, jakby nie mając świadomości, że słowo zabija".
"Działalność lustracyjna ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, niestety, wpisuje się w ten smutny obraz" - wytyka ksiądz Andrzej Luter, dodając, że "ks. Zaleski ustawił siebie w roli wyroczni Pana". Isakowicza-Zaleskiego krytykuje również ksiądz Tadeusz Boniecki. Chodzi o notkę z bloga, w której Zaleski pisze o informacjach IPN, jakoby w latach 1977-90 ksiądz Józef Życiński był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Filozof.
"Moją odpowiedzią na teksty ks. Adama Bonieckiego i ks. Andrzeja Lutra, opublikowane we wczorajszej <Gazecie Wyborczej>, jest odesłanie <Tygodnikowi Powszechnemu> Medalu św. Jerzego, który otrzymałem od niego w 1997 roku za <zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym>" - napisał dziś na swym blogu ksiądz Isakowicz-Zaleski.
"Odsyłam również dlatego, ze moja skromna osoba nie pasuje do innych laureatów owego Medalu, czyli do takich autorytetów moralnych, jak Adam Michnik, Tadeusz Mazowiecki, Tadeusz Pieronek czy Józef Zyciński. Myślę, że osoby te z tej decyzji naprawdę ucieszą się. Od dziś bowiem mogą być wyłącznie we własnym gronie" - pisze duchowny.
"Odsyłając ów Medal (fizycznie uczynię to zaraz po powrocie z Nowego Jorku), zasugeruję, aby został on wręczony komuś z takich kolejnych autorytetów moralnych, jak np. ks. Michał Czajkowski. Lesław Maleszka, Halina Bortnowska czy wspomniany ks. Andrzej Luter. Wtedy krąg laureatów, wyznających te same wartości, jeszcze bardziej się poszerzy. A wówczas nie będą im już potrzebne <listki figowe> w postaci osób opiekujących się chorymi czy niepełnosprawnymi" - kończy ksiądz Isakowicz-Zaleski.