Petruska Sustrova
b. minister obrony Czech

Z całą pewnością polski rząd postępuje słusznie, starając się wszelkimi sposobami doprowadzić do debaty na temat systemu głosowania w Unii Europejskiej. W Czechach polska propozycja pierwiastkowego systemu głosowania ma duże poparcie. Ze względu na fakt, że jej podstawowym założeniem jest wzmocnienie głosu średnich i małych państw, Czesi będą skłonni wspierać działania polskiego rządu.

W oczywisty i naturalny sposób Czechom zależy, by ich głos w Unii Europejskiej nie był marginalizowany. System pierwiastkowy pozwoliłby nam wyraźniej zaznaczyć nasze stanowisko w europejskich debatach. Czechom bardzo na tym zależy, a nasz rząd zdaje sobie z tego sprawę – co tylko zwiększa jego determinację. Jestem pewna, że polska propozycja niezmiennie będzie budzić zainteresowanie średnich i małych państw Europy.

Enrique Baron Crespo
hiszpański socjalistyczny eurodeputowany

Jak na razie Polska jest jedynym krajem, który tak otwarcie zgłasza zastrzeżenia wobec systemu głosowania w Unii Europejskiej. Dlatego powinna rozważyć inne możliwości kompromisu, które uczynią zadość jej obawom. Weto to niejedyny sposób. Pamiętajmy, że na mocy obowiązującego obecnie traktatu z Nicei, którego Polska tak broni, straciliście, podobnie jak Hiszpania, sporo znaczenia w Parlamencie Europejskim. Zarówno Warszawa jak i Madryt mają teraz szansę na rekompensatę i zwiększenie liczby swoich europosłów. Myślę, że Polska powinna też uważnie przestudiować propozycje lepszych hamulców bezpieczeństwa, czyli zwiększenia możliwości blokowania decyzji Rady UE przez mniejszość krajów.

Dzięki Polsce i jej propozycji nowego systemu głosowania w Radzie UE, po raz pierwszy odkąd skończyłem szkołę, miałem okazję przekonać się, że pierwiastek może mieć praktyczne zastosowanie w polityce. Jednak metoda, w której pojawia się pierwiastek, wydaje się mało przejrzysta.

Tymczasem uzgodniony i zapisany w eurokonstytucji system głosowania, oparty na zasadzie tzw. podwójnej większości, jest sprawiedliwy – każdy kraj i każdy obywatel ma jeden głos, co odpowiada idei Unii państw i obywateli oraz jest zrozumiałe.

Daniela Schwarzer
ekspert berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka

Choć o kompromis w sprawie pierwiastkowej metody głosowania będzie trudno, to lepiej, że polska propozycja się pojawiła, niż żeby nie było żadnej. Jest pytanie, czy można zaoferować Polsce i Czechom cokolwiek w zamian za rezygnację z tego postulatu. Być może należy bardziej aktywnie pokazywać Polsce, że jej interes, np. w sprawie polityki energetycznej czy stosunków z Rosją, naprawdę liczy się w UE. To zresztą ostatnio się już dzieje. Polska jest raczej osamotniona w swoich żądaniach dotyczących pierwiastkowego systemu głosowania. Nie sądzę, żeby tę propozycję poparł jakikolwiek kraj oprócz Czech.

Większość państw UE uważa, że negocjacje nad nowym traktatem powinny się toczyć na podstawie eurokonstytucji, przenosząc tylko pewne jej części, w tym dotyczące instytucji. Angela Merkel będzie się bronić przed otwieraniem dyskusji na temat uzgodnionego kompromisu w sprawie reformy unijnych instytucji. Jeżeli dotkniemy tego problemu i umieścimy go w mandacie konferencji międzyrządowej, prace nad nowym traktatem będą bardzo długie i mogą potoczyć się w różnych, trudnych do przewidzenia kierunkach.

Reklama

System podwójnej większości był jednym z kluczowych elementów eurokonstytucji. W końcu zgodzili się na to wszyscy – również Polska – i obiecali rozpocząć procedurę ratyfikacji. Dlatego teraz polski rząd i kilka innych działają bardzo sprytnie, żądając zmian, mimo że nawet nie próbowali ratyfikować unijnej konstytucji.
Dobrze jednak, że Polska przynajmniej przedstawiła swoje stanowisko. Przez wiele miesięcy wiedzieliśmy tylko tyle, że polskie władze są sceptyczne wobec eurokonstytucji.

Ernest Wistrich,
brytyjski politolog, były doradca Tony’ego Blaira

Po prostu nie wyobrażam sobie, by Polacy doprowadzili do weta. Nie dojdzie do tego, by pierwiastkowy system głosowania został przyjęty. Wszystkie rządy Unii zgodziły się już na inny system, który został poparty nawet przez Hiszpanów, będących w sytuacji podobnej jak Polska.

Mimo więc, że ze strony Polski, Czech i Litwy słychać głosy nostalgii za systemem pierwiastkowym, szanse na zmuszenie Unii do jego przyjęcia są niemal żadne. Myślę też, że rządy pozostałych krajów Unii zrobią wiele, by nie dopuścić do polskiego weta.

Jose Ignacio Torreblanca
ekspert Królewskiego Instytutu Elcano w Madrycie

Polski rząd powinien zrozumieć, że weto w Unii służy jedynie do tego, by czemuś zapobiec, ale nie doprowadzi do przyjęcia pierwiastkowego system głosowania. Sprawi natomiast, że Europa nie będzie mieć traktatu.

Hiszpanii udało się tymczasem wprowadzić do traktatu klauzulę, według której do utworzenia koalicji blokującej potrzeba co najmniej czterech państw. W traktacie nicejskim wystarczały do niej trzy państwa, np. Niemcy, Francja i Włochy. Hiszpania oczywiście wolała nicejski system głosowania w Radzie UE. Artykuł 25 traktatu konstytucyjnego, w którym jest mowa o podwójnej większości, bardzo nam się nie podobał. Ale pozostałych 447 artykułów – jak najbardziej tak. Dlatego uznajemy eurokonstytucję za udaną i nie popieramy stanowiska polskiego rządu. W Unii złożonej z 27 państw, kraj, który ma 7 – 8 proc. ludności, musi poświęcać wiele energii na budowę koalicji i mniejszości blokujących. Jeśli jakiś kraj zajmuje pozycję centrową, ma duże możliwości tworzenia takich koalicji, jeśli zaś jego stanowisko jest skrajne, jego możliwości automatycznie maleją.

Polska chce wspólnej polityki energetycznej. Dziś Niemcy mogą dogadywać się w tej sprawie bezpośrednio z Rosją. Jeśli Polska chce wspólnej polityki energetycznej, powinna też zgodzić się na siłę głosu Niemiec zgodną z ich pozycją. Czy lepiej jest mieć 27 głosów, ktrymi dysponuje Polska zgodnie z traktatem nicejskim w sprawie wspólnej polityki energetycznej, która nie istnieje, czy też lepiej mieć system głosowania podwójnej większości w sprawie wspólnej polityki energetycznej, która istnieje?

Hiszpania nie chce ponownie otwierać negocjacji w sprawie traktatu. Chce, by został on jak najszybciej przyjęty. Polska może oczywiście zawetować konstytucję – wtedy Europa po prostu nie będzie miała traktatu.

Alexander Stubb
chadecki eurodeputowany z Finlandii, członek Komisji Spraw Konstytucyjnych PE

Nie może być tak, że kraj członkowski UE grozi wetem na prawo i lewo. Strategia Polski nie jest zbyt rozsądna. Istotą integracji europejskiej nie są groźby, ale współpraca. Solidarność i bezpieczeństwo energetyczne, o których tak często mówi Polska, wymaga jednego – by każdy grał według tych samych reguł. Polska zaś jest ważnym krajem, z którym musimy współpracować. W tej chwili jednak bardzo trudno jest bronić polskich racji.

Otwieranie dyskusji o systemie głosowania w Radzie UE nie jest w tej chwili dobrym posunięciem. Dyskutowaliśmy o tym przez 15 lat i zawsze był to drażliwy temat – sprowadzano go do debaty o sile wpływów każdego państwa. Również teraz, jeżeli rozgrzebiemy tę dyskusję na nowo, będzie ona destrukcyjna dla całej UE.

Zawsze podczas tych dyskusji ktoś przegrywał i zazwyczaj były to mniejsze kraje. Dlatego ta historia nie musi skończyć się dla Polski dobrze. Myślę zresztą, że z punktu widzenia polskiego interesu byłoby o wiele rozsądniejsze skupienie się na zwiększeniu liczby deputowanych w Parlamencie Europejskim. To tam jest dziś prawdziwa siła.