Pomysł nie podoba się Platformie Obywatelskiej. Małgorzata Kidawa-Błońska mówi, że 12-13-letnie dzieci mają już własne sympatie polityczne. - Wydaje mi się, że pan Gowin nie docenia dzieci, które wiedzą czego chcą - mówi. Jej zdaniem, młodzi ludzie powinni spokojnie uczyć się demokracji - jeden głos, jedna osoba.

Reklama

Posłanka zastanawia się też, które z rodziców miałoby brać odpowiedzialność za głos oddany w imieniu dziecka - ojciec czy matka.

Jarosław Gowin mówił o pomyśle rodzinnego głosowania w sobotę, podczas konwencji założycielskiej nowego ugrupowania Polska Razem. Dziś na konferencji prasowej przedstawił szczegóły. W myśl propozycji, rodzice będą mogli głosować za dzieci do ukończenia przez nie 13. roku życia. Później następowałaby stopniowa "emancypacja wyborcza". 14-latek dysponowałby 20 proc. swojego głosu, 15-latek - 40 proc., 16-latek - proc., a 17-latek - 80 proc.