"Gwarancje bezpieczeństwa, jakich domaga się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski od Trumpa, byłyby rzeczywiście kluczem do zakończenia działań wojennych, przynajmniej na pewien czas. Nadzieja na stabilizację Europy Wschodniej utrzyma się tylko wtedy, gdy Rosja będzie w wystarczającym stopniu odstraszana" – napisał Nikolas Busse z "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Wniosek z zimnej wojny
Komentator podkreślił, że taki wniosek płynie z zimnej wojny, o której w Niemczech zbyt wiele osób zapomniało. "Związek Sowiecki trzymany był w szachu nie dzięki polityce odprężenia, lecz dzięki wojskom NATO. Polityka ustępstw jedynie zachęca Putina do polityki ekspansji, a do umów z Kremlem nie można mieć zaufania" – czytamy w opublikowanym we wtorek komentarzu.
"Zaskakujący zwrot" Trumpa
Zdaniem "FAZ" zgoda Trumpa na gwarancje dla Ukrainy odpowiadające art. 5 NATO, byłaby "zaskakującym zwrotem", ponieważ prezydent USA ma problem nawet z gwarancjami wobec partnerów w ramach Sojuszu. Gazeta podkreśliła, że dygresje amerykańskiego przywódcy, odnoszące się do Europejczyków, wskazują na kierunek, w jakim zmierza prezydent USA.
Trumpowi chodzi o gwarancje, które "w znacznej mierze opierają się na brytyjsko-francuskiej koalicji chętnych, w najlepszym razie z Ameryką na zapleczu". Czy stolice europejskie, w tym Berlin, byłyby na to rzeczywiście gotowe? – pyta komentator, zaznaczając, że trzeba by to przeforsować wbrew woli Putina.
Po spotkaniu z Zełenskim Trump przyznał, że jego zabiegi o pokój być może nie zakończą się sukcesem i z uznaniem ocenił wsparcie Ukrainy przez Europejczyków, którzy robią to także we własnym interesie - zauważyła "Sueddeutsche Zeitung".
Trump potwierdził to, o czym Merz, Macron i inni usiłują przekonać własne społeczeństwa – że "pomoc dla Ukrainy jest przede wszystkim pomocą samym sobie". "Wojna w Ukrainie i negocjacje o jej zakończeniu zdecydują o tym, jak duże są szanse Europy na pokojową przyszłość" – zaznaczył autor komentarza w "SZ", Daniel Broessler.
Potencjał, jaki Europa rzuci na szalę
Amerykańskie żądanie, że Europejczycy muszą wziąć na siebie główny ciężar gwarancji bezpieczeństwa, jest całkowicie uzasadnione, podobnie jak postulat, by Europejczycy przejęli odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo – uważa komentator.
Jego zdaniem decydującą rolę odegra "potencjał, jaki Europa rzuci na szalę" – w postaci wojskowego i finansowego wsparcia dla Ukrainy, udziału w gwarancjach bezpieczeństwa oraz presji na Putina. Europejczycy „postawili stopę w drzwiach”, co „napawa optymizmem, ale nie jest niczym więcej”. Przyszłość, nie tylko Ukrainy, zależy bowiem od tego, jak szybko uda się przezwyciężyć wojskową niesamodzielność Europy i znaleźć odpowiedzi na zagrożenia ze wschodu i zachodu. Rosja zbroi się i prowadzi wojnę hybrydową, Trump sięga po Grenlandię, a ideolodzy MAGA rozbudowują sojusze ze skrajną prawicą – podkreślił w konkluzji Broessler.
Kapitulacja Ukrainy celem Trumpa
Brak rezultatów spotkania na Florydzie należy uznać za sukces, gdyż celem Trumpa jest kapitulacja Ukrainy, a to byłoby wstępem do jeszcze większej wojny – ocenił Alan Posener w "Die Welt". W jego opinii sukces jest dziełem dwóch osób – prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i kanclerza Niemiec Friedricha Merza.
Zełenski nauczył się obchodzić w sprytny sposób z kaprysami i próbami szantażu ze strony Trumpa. Merz, razem z europejskimi partnerami, a przede wszystkim premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i premierem Polski Donaldem Tuskiem, wzmocnił pozycję Ukraińców, udzielając im kredytu w wysokości 90 mld euro – czytamy w niemieckim dzienniku.
"Europejczyków, Brytyjczyków i Kanadyjczyków łączy przekonanie, że Trump realizuje projekt geopolityczny oparty na strefach wpływu. Trump dąży do nieograniczonej kontroli nad zachodnią hemisferą – od Grenlandii poprzez Kanadę i Wenezuelę, aż do Antarktydy. W zamian jest gotowy do pozostawienia wolnej ręki blokowi chińsko-rosyjskiemu w byłej sowieckiej strefie wpływu" – tłumaczy Posener.
Zdaniem komentatora czas nie jest jednak sprzymierzeńcem Trumpa i Putina. Ruch MAGA sam dzieli się na części, poparcie Trumpa w sondażach sięga dna, nie ma kontroli nad inflacją, a wybory do Kongresu w przyszłym roku mogą okazać się dla Republikanów katastrofą.
Wojna kosztowała Rosję milion zabitych i rannych żołnierzy. Era taniego pieniądza i wielkich inwestycji w przemysł wojenny skończyła się. Cena ropy spada. Fakt, że Putin próbuje nalotami z powietrza złamać morale Ukraińców, jest oznaką zwątpienia – uważa komentator "Die Welt".
Europejczycy lepiej sobie radzą z uniezależnianiem się od rosyjskiej energii, wzmacniają militarną kooperację i wydają więcej pieniędzy na obronność. Trump zmusił Europejczyków do tej zmiany, a teraz musi pogodzić się z następstwami pierwszych oznak poczucia siły – podkreślił na zakończenie Posener.
Czekanie na kolejną wojnę
Niektóre "deale" są tak złe, że lepiej je odrzucić. Właśnie do takich porozumień należy porozumienie w sprawie Ukrainy bez gwarancji bezpieczeństwa – oceniła Ulrike Herrmann z "Tageszeitung".
Gwarancje mają zapobiec temu, że Rosja po pokoju lub rozejmie ponownie zaatakuje Ukrainę. W tej sprawie nie osiągnięto żadnego postępu – zaznaczyła komentatorka.
"Bez długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa każdy pokój jest pozbawiony sensu" – uważa Herrmann. Świadomość, że Putin może w każdej chwili zaatakować, sprawiłaby, że nikt nie chciałby inwestować w Ukrainie. Kraj nie zostałby odbudowany i byłby pozbawiony perspektyw na przyszłość. Taki pokój "nie byłby pokojem, lecz niszczącym czekaniem na kolejną wojnę".
Chociaż brzmi to gorzko, to dla Ukrainy i Europy najlepszą obecnie opcją jest kontynuacja wojny zamiast bezbronnego czekania. Europa jest wystarczająco bogata, aby udzielić kredytu i wspierać Kijów. Dopiero wtedy, gdy Ukraińcy uznają gwarancje bezpieczeństwa za wystarczające, ta wojna będzie mogła się zakończyć – podsumowała autorka komentarza w "Tageszeitung".