Piotr Tyma Fot. Maksymilian Rigamonti
/
Dziennik Gazeta Prawna
/
Maksymilian Rigamonti
Reklama
Co innego, kiedy o Wołyniu mówią ofiary lub ich potomkowie, a co innego, jak traktują to zagadnienie różne środowiska, często uwikłane politycznie. Ta kwestia była i jest umiejętnie rozgrywana - mówi w rozmowie z Magdaleną Rigamonti, Piotr Tyma prezes Związku Ukraińców w Polsce, historyk, publicysta. Członek Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych.
Magdalena Rigamonti: Nienawiść?
Piotr Tyma: Jest.
Między narodami?
Między przedstawicielami narodów.
Między Ukraińcami i Polakami.
Tak.
Pan jest Ukraińcem.
Od urodzenia polskim obywatelem z ukraińskimi korzeniami. I tropię, monitoruję mowę nienawiści, nawoływanie do nienawiści.
Ale w jedną stronę.
Zarówno Polaków w stosunku do mniejszości ukraińskiej w Polsce, jak i migrantów z Ukrainy wobec Polaków. Związek Ukraińców w Polsce, którego jestem prezesem, od 2016 r. monitoruje internet pod kątem mowy nienawiści i zgłasza zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Z badań dr. Marka Troszyńskiego z Collegium Civitas wynika, że 50 proc. negatywnych wpisów jest związanych z historią.
Rzeź wołyńska?
Nie tylko, pojawiają się nowe wątki. Nawet koncepcja ludobójczego narodu ukraińskiego. Na przykład publikowane są artykuły i wpisy o tym, że w trakcie wojny polsko-ukraińskiej w 1918 r. w Galicji miało miejsce ukraińskie ludobójstwo. Przywoływana jest też rzeź humańska 1768 r. Innymi słowy, Ukraińcy to zło wcielone. I my te nienawistne wpisy monitorujemy i zgłaszamy.
Sprawami ukraińskimi zajmuje się jeden konkretny prokurator.
W całej Polsce wyznaczono ok. 100 prokuratorów, którzy oprócz standardowych spraw zajmują się też mową nienawiści, różnymi jej przejawami. W warszawskiej prokuraturze Praga-Północ prowadziło je dwoje prokuratorów, w tym prok. Maciej Młynarczyk. Mówię w czasie przeszłym, bo niedawno zabrano mu jedną z jego spraw. Dziś już wiemy, że od 1 września nie będzie się w ogóle zajmował mową nienawiści, znieważaniem z powodu pochodzenia narodowego.
Słychać, że był zbyt proukraiński.
A nie, że za bardzo skuteczny? Przecież on się nie specjalizuje wyłącznie w sprawach dotyczących relacji polsko-ukraińskich. Zajmuje się po prostu mową nienawiści, m.in. patostreamerami, youtuberami, którzy przekraczają wszystkie granice. Czy hasło „Śmierć Ukraińcom” to jest mowa nienawiści? Jest, prawda?
Jest, ale akurat nie ma związku z historią. A najwięcej spraw kierowanych jest przeciwko działaczom środowisk kresowych – tym, którzy zajmują się upamiętnianiem rzezi wołyńskiej.
Taka teza jest absolutnie nieuprawniona. Nawet jeżeli któryś z oskarżonych pracował na rzecz pamięci i historii Kresów, to szczytna działalność nie upoważnia go do łamania prawa, np. do publicznego znieważania ukraińskiego ambasadora w Polsce. Bo jak inaczej można ocenić taki wpis: „Poszedł won ty od nas, zakłamany ukraiński gnomie”. Albo ukraińskiego dziennikarza: „na początek 20 gum na goły tyłek tego bydlaka Isajewa. Relację z egzekucji umieścić w internecie”. W sprawach, które znam, obraźliwe wpisy dotyczyły ambasador USA pani Mosbacher czy premiera Izraela. Zdarzało się, że na określenie Ukrainy używano terminu „judeobanderownia”.
Większość pomników Bandery powstała na przełomie XX i XXI wieku, w tym kilka w okresie rządów prezydenta Janukowycza. Nie stoją w całym kraju, w każdym mieście. To według mnie dobrze zaprojektowany przekaz, który ma stworzyć wrażenie, że cała Ukraina jest banderowska, nienawidzi się tam Polaków
To po tym, jak ukraiński dziennikarz mieszkający w Polsce Igor Isajew krytykował „Honor” umieszczony w polskim paszporcie i honor jako cechę narodową Polaków. Mówił też o Polokauście w kontekście rzezi na Wołyniu. Znam jego wypowiedzi, relatywizuje to, co stało się tam w 1943 r.
Raz jeszcze podkreślę, nie uprawnia to nikogo do nawoływania do przemocy, do szerzenia nienawiści w stosunku do Ukraińców. Kiedy prok. Młynarczyk zajął się wpisami w internecie, prezes Fundacji „Wołyń Pamiętamy” rozkręcił akcję przeciwko niemu. Kilka znanych osobistości – m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i dr Andrzej Zapałowski – zaczęło mówić i pisać, że to prześladowanie osób, które zajmują się upamiętnianiem zbrodni wołyńskiej. Gdy pojawiła się sprawa Antoniego Dąbrowskiego (działacz kresowy ocalały z rzezi wołyńskiej; prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie szerzenia przez niego mowy nienawiści i znieważania narodu ukraińskiego – red.), do akcji przeciwko prok. Młynarczykowi włączyły się struktury narodowców. Nawet jeżeli pan Dąbrowski pochodzi z Kresów, nie uprawnia go to do łamania prawa. Na etapie złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nikt nie wiedział, kim jest, czy ile ma lat. Po tym, gdy zrobiło się głośno, sprawdziliśmy, kiedy pan Dąbrowski się urodził i czy w jego wsi doszło do zbrodni, czy nie.
Najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne, istotne wiadomości kulturalne, najlepsza rozrywka, pomocne porady i najświeższa prognoza pogody. To wszystko i wiele więcej znajdziesz w newsletterze Dziennik.pl. Trzymamy rękę na pulsie Polski i świata. Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco!
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji
kliknij tutaj.
Potwierdź zapis
Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.
Serwisy Spółek Grupy INFOR PL dbają o Twoją prywatność
My i nasi partnerzy (w łącznej liczbie: 880), na podstawie wyrażonej zgody lub uzasadnionego interesu, przetwarzamy dane osobowe, takie jak: adresy IP i unikalne identyfikatory, wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam, reklamy oparte na ograniczonych danych i pomiarach reklam oraz podobne technologie w następujących celach: spersonalizowane reklamy, wybór spersonalizowanych treści, pomiar reklam i treści, badanie odbiorców oraz ulepszanie usług. Wykorzystanie ich pozwala nam zapewnić Państwu maksymalną wygodę przy korzystaniu z naszych serwisów poprzez zapamiętanie Państwa preferencji i ustawień na naszych stronach.
Pliki cookie, identyfikatory urządzeń lub podobne identyfikatory online (np. identyfikatory oparte na logowaniu, identyfikatory przypisywane losowo, identyfikatory sieciowe) w połączeniu z innymi informacjami (takimi jak rodzaj przeglądarki i informacje w niej zawarte, język, rozmiar ekranu, obsługiwane technologie itp.) mogą być przechowywane lub odczytywane na Twoim urządzeniu celem rozpoznania urządzenia za każdym razem, gdy następuje połączenie z aplikacją lub witryną internetową – w celach tutaj przedstawionych.
W dowolnym momencie mają Państwo możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących przetwarzanych informacji, a także wyrażenia sprzeciwu odnośnie przetwarzania tych danych lub ich wycofania, które na podstawie uzasadnionego interesu nie wymagają Państwa zgody. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania Państwa danych, którego dokonano na podstawie udzielonej wcześniej zgody. W celu zmiany ustawień (przycisk "USTAWIENIA ZAAWANSOWANE") lub wycofania zgody (przycisk "WYCOFUJĘ ZGODĘ") na przetwarzanie danych, należy wyświetlić okno z ustawieniami, klikając w link "Zmień ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce strony. Dalsze korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących prywatności oznacza ich akceptację, co będzie skutkowało zapisywaniem danych osobowych opisanych powyżej na Państwa urządzeniach przez wszystkie serwisy internetowe Spółek Grupy INFOR PL.