Rosyjski lider jednocześnie zadeklarował pomoc w rozwiązaniu kryzysu. "O ile oczywiście cokolwiek tu od nas zależy" – zaznaczył. Putin nawet nie musiałby robić zbyt wiele; wystarczyłby jeden telefon i byłoby po sprawie. Łukaszenka jest zbyt zależny od sąsiada. Pokazał to dobitnie los jego groźby z zakręceniem gazowego kurka – od której Putin natychmiast stanowczo się odciął.
Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji, zaproponował nawet, żeby Unia płaciła Białorusi za spokój na granicy – tak jak dzieje się to w przypadku Turcji. Kuriozalność tej propozycji doskonale uchwycił w komentarzu dla dziennika "The Times" Edward Lucas, który od lat pisze o naszym regionie. Porównał sugestię ministra do wymuszania haraczy rodem z "Rodziny Soprano": "piękną macie granicę – szkoda, gdyby ktoś ją naruszył...".