Niemcy są tym krajem UE, który w zasadzie od początku rosyjskiej agresji próbuje osłabiać co bardziej energiczne działania UE względem Rosji. Berlin sprzeciwia się wprowadzeniu ostrzejszych sankcji, także zwiększaniu dostaw broni na Ukrainę, stosując różnorakie wybiegi. Symbolem tej polityki są słynne już niemieckie hełmy, które Berlin zaproponował Ukrainie – mówi Krasnodębski.

Reklama

Jego zdaniem agresja wobec Ukrainy praktycznie nie zmieniła podejścia Niemiec do Rosji. Wpływy rosyjskie w Niemczech są nadal silne. Zerwanie z tym sposobem myślenia, z pewnymi tymi postawami, na których opierała się cała wschodnia polityka Niemiec, nie zmienia się prawie w ogóle. Kanclerz Olaf Scholz mówi o zmianie kursu, ale tej zmiany prawie nie widać – dodał

Niemcy popierają politykę Scholza

Krasnodębski wskazuje, że jednocześnie pomimo sceptycyzmu niemieckiego kanclerza względem zaostrzania sankcji wobec Moskwy, poparcie dla jego rządu w społeczeństwie jest wysokie.

Reklama

Jeśli popatrzymy na sondaże, to pomimo, że polityka Scholza krytykowana jest przez część niemieckich mediów, nie jest krytykowana społecznie. Scholz ma bardzo duże poparcie wśród Niemców. Wydaje się, że niemieckim wyborcom niespecjalnie przeszkadza to, co wiemy o związkach jego partii SPD z Rosją, czego emanacją jest praca byłego kanclerza z tego ugrupowania Gerharda Schrodera dla Gazpromu - mówi.

Dlatego Krasnodębski nie spodziewa się upadku niemieckiej koalicji rządowej, mimo wewnętrznych tarć politycznych. Większość społeczeństwa niemieckiego wybrało świadomie SPD i świadomie obecna polityka im nie przeszkadza. Tę wojnę najchętniej elity niemieckie zakończyłyby pewnym rodzajem rozejmu, jakie zawierano do tej pory, tak jak w 2014 r. i powróciłyby do robienia interesów z Kremlem – mówi.

Krasnodębski nie wierzy też w informacje niemieckiego rządu, że wyczerpał on możliwości dostaw broni na Ukrainę.

Reklama

Nie wydaje mi się, żeby takie informacje był wiarygodne. Bundeswehra oczywiście nie jest w najlepszym stanie, ale nie zapominajmy, że Niemcy to największa gospodarka UE z ogromnym potencjałem. Niemcy po prostu w żaden sposób nie chcą angażować się w ten konflikt, nie chcą konfrontacji z Rosją, ale zawieszenia broni – mówi.

Pytany o słowa szefa austriackiego MSZ o tym, że Wiedeń jest przeciwko wejściu Ukrainy do UE, odpowiada, że nie dziwi go to, bo podejście tego kraju zawsze było „klientelistyczne” względem Rosji.

Czterech byłych kanclerzy Austrii pracuje dla rosyjskich koncernów, więc „Schroederów” w Austri jest znacznie więcej niż w Niemczech. To kraj spenetrowany przez rosyjskie wpływy. Upadek gabinetu Sebastiana Kurza pokazał, z jakimi powiązaniami mamy do czynienia w Wiedniu. Kurz miał być politycznym talentem, ale teraz wiemy, dlaczego był chwalony i jak się to skończyło – mówi.

Zdaniem Krasnodębskiego obecne wydarzenia unaoczniają podział, jak wytworzył się w Europie w odniesieniu do agresji Rosji wobec Ukrainy.

Z jednej strony są kraje bałtyckie, skandynawskie, Polska, Rumunia, Wielka Brytania, które zajmują zdecydowane stanowisko względem działań Rosji. Po drugiej stronie mamy ugodową politykę względem Rosji ze strony Francji i Niemiec. Osłabianie unijnych sankcji to działania prowadzone w interesie Rosji – mówi.