Jak się zapuścić głębiej w krainy różnych szkół ekonomicznego myślenia, to można zauważyć, że wiele z nich ma do krachów podejście – by tak rzec – mocno wyluzowane. Weźmy choćby założenie szkoły liberalnej, głoszące, że po recesji gospodarki zawsze wracają na ścieżkę wzrostu. Dla większości speców to odwieczne prawo natury. Równie oczywiste jak to, że po nocy wstaje dzień, a po sztormie morze się uspokaja.
Ekonomiści mają mocno niejednoznaczny stosunek do kryzysów. Oficjalnie wszyscy oczywiście mówią, że najlepiej, gdyby kryzysów w ogóle nie było. Ale one przecież cyklicznie wracają. I co wtedy? Siąść i płakać? Czy trochę się jednak cieszyć na nowe otwarcie?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama