Jest wielu pisowców, by tak rzec, zaciekłych i nienasyconych, ale jest i wielu, którzy podchodzą do rządzącej prawicy jak młody Bill Clinton do marihuany (na pewno pamiętacie – palił, ale się nie zaciągał).

Nawet wśród nominatów władzy wielu specjalnie się tej władzy nie wysługuje, tylko robi swoje, a ewentualne ukłony w stronę mocodawców rozgrzesza w sumieniu, bo każdy nominat jakoś się zwyczajowo odwzajemnia promotorom i tak w sumie... Przykład sędziów z puli 3 tys. „neosędziów” jest wymowny – czy Polskę zalały wyroki sprzyjające partii rządzącej? Jest trochę sędziów, dyrektorów, redaktorów, prezesów i doradców, którzy, uczciwszy uszy, upaprali się, ale o większości nowych da się powiedzieć tylko tyle, że nad łóżkiem powiesili sobie portret Clintona.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>