Koniec roku przynosi jak zwykle wysyp różnorakich rankingów. Swój plebiscyt na najlepszy produkt 2010 mają sadownicy, jest ranking kimono – dla najlepiej ubranych i ranking na najseksowniejsze buty 2010. W tym doborowym towarzystwie nie znalazłem rankingu na najlepsze ustawy. Może go przeoczyłem, a może uchwalone w tym roku przepisy swoją jakością nie dorosły do pierwszej dziesiątki.
Nie można jednak z pewnością powiedzieć, że dla prawa rok 2010 był rokiem straconym. Pojawiło się, zwłaszcza pod koniec roku, kilka ustaw, które z pewnością ułatwią życie przedsiębiorców i uczestników rynku nieruchomości.
To z pewnością dobry kierunek dla naszego ustawodawstwa. Doczekaliśmy się wreszcie bezpłatnego dostępu do przeglądania ksiąg wieczystych przez internet. Można już do nich zajrzeć, korzystając z domowego komputera. W ten sposób łatwo będzie sprawdzić, czy nieruchomość, którą jesteśmy zainteresowani, jest obciążona hipoteką, kto jest jej właścicielem lub współwłaścicielem. Wystarczy znać numer księgi. W bazie Ministerstwa Sprawiedliwości znajduje się już 12 mln e-ksiąg wieczystych, spośród 18,8 mln wszystkich istniejących. Skala ułatwień dla obrotu nieruchomościami jest więc spora. Tym bardziej że internetowy wydruk dorobił się przy okazji mocy dokumentu urzędowego.
Z kolei działający od roku w Lublinie e-sąd przekonał nas, że nakazy zapłaty w postępowaniu upominawczym mogą być wystawiane szybko, sprawnie i bez zbędnych formalności. Ten e-sąd zatrudnia tylko dwóch sędziów, ale przez rok załatwił już pół miliona spraw. Przedsiębiorcy powinni więc zacierać ręce, skoro rocznie w sądach tradycyjnych, papierowych, zalega średnio milion spraw z tytułu niezapłaconych faktur. Oczywiście w sądzie szybko nie zawsze znaczy sprawiedliwie. Dlatego dłużnicy powinni pilnować, czy e-sąd nie żąda od nich zapłaty roszczenia przedawnionego albo takiego, które już dawno uregulowali. Mają dwa tygodnie na złożenie sprzeciwu od elektronicznego nakazu zapłaty.
W Sejmie po pierwszym czytaniu jest jeszcze jedna ustawa, która propaguje życie uproszczone przedsiębiorcy. Jej rozwiązania umożliwiają rejestrację spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, a więc tych najpopularniejszych, w ciągu 24 godzin. Aby założyć taką spółkę, nie trzeba już kosztownej umowy spisanej przez notariusza, wystarczy gotowy formularz takiej umowy pobierany przez internet. Przesłanie wniosku rejestrowego, umowy spółki oraz listy wspólników też odbywa się drogą elektroniczną. Sąd rejestrowy powinien je rozpatrzyć w ciągu 24 godzin.
Niewątpliwie najgłośniejszym aktem prawnym 2010 r. była ustawa o pozwach zbiorowych. Choć w parlamencie powyłamywano jej wszystkie ostre zęby, wykreślając możliwość dochodzenia grupowych roszczeń pracowniczych oraz tych z tytułu ochrony dóbr osobistych, jednak jej znaczenie jest poważne. Ponieważ pozwy zbiorowe opierają się na licznej grupie poszkodowanych, mogą wiązać się z dużymi odszkodowaniami. Praktyczny wymiar tych możliwości dał już o sobie znać przy dochodzeniu odszkodowań związanych ze szkodami powodziowymi, a ostatnio także w sporach bankowych. Wytaczaniu pozwów zbiorowych będzie również sprzyjać obniżenie opłaty sądowej z 5 proc. do 2 proc. wartości przedmiotu sporu.
Warto, jak sądzę, zwrócić uwagę na jeszcze jeden przełom w myśleniu naszego ustawodawcy. Otóż autorzy ustaw zaczęli wreszcie darzyć większym zaufaniem przedsiębiorców i zwykłych zjadaczy chleba. W tzw. ustawie derogacyjnej odważyli się zastąpić urzędowe zaświadczenia prywatnymi oświadczeniami. Niby zmiana mała, ale to prawdziwy przewrót kopernikański w naszych urzędach. Informacje o wysokości swoich dochodów, o miejscu zamieszkania, o niekaralności, o braku zaległości wobec ZUS będzie można sygnować własnoręcznym podpisem, a nie urzędowymi pieczęciami. Należy życzyć sobie, by właśnie tą drogą kroczył dalej nasz ustawodawca przez cały 2011 r.