Dziennik.pl dowiedział się, że nowa prokurator apelacyjna w Katowicach, Iwona Palka, która zajęła miejsce wyrzuconego kilka dni temu Tomasza Janeczka, już pierwszego dnia na nowym stanowisku - w piątek - wezwała wszystkich swoich zastępców, naczelników wydziałów, a także szefa prokuratury okręgowej.

Reklama

Jak twierdzi nasz informator, prokuratorzy usłyszeli od Palki, że albo sami napiszą podania o przeniesienie na inne stanowiska, albo będą zwolnieni z pracy. Prawie wszyscy poprosili o przenosiny.

Iwona Palka kazała spakować się nawet sekretarce byłego szefa prokuratury apelacyjnej i czekać na nowy przydział.

"Największe upokorzenie spotkało naszego byłego szefa. Został skierowany do wydziału postępowań sądowych, tak zwanej sądówki, czyli miejsca, gdzie przekłada się papierki. Przeniesiono go tam, mimo jego próśb, że chce nadal prowadzić śledztwa, bo był zawsze prokuratorem liniowym" - mówi dziennikowi.pl jeden z katowickich śledczych.

Reklama

"Zwykle w takich wydziałach pracują prokuratorzy, którzy nie nadają się do prowadzenia śledztw. A on deklarował, że z wielką chęcią obejmie funkcję nawet w najmniejszej prokuraturze rejonowej, byle mógł pracować, jak do tej pory. Ale spotkał się z odmową. To było dla nas wszystkich jak policzek" - opowiada prokurator.

Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Bożena Jaworek-Kaziród nie chciała mówić o sprawie. "W tym roku nie przewidujemy zmian" - odpowiadała na każde pytanie.

Według naszych informatorów, w tym roku rzeczywiście formalnych zmian nie będzie, bo odwołania zaczną obowiązywać od roku przyszłego.

Reklama

Były szef resortu sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, potwierdza te informacje i nie kryje oburzenia. "To jest horrendum jak z Mrożka. Jak można tak szykanować i upadlać ludzi?" - mówi dziennikowi.pl.

"To skandaliczne marnowanie potencjału prokuratorów. Jak można było odmówić prokuratorowi, który chce prowadzić śledztwa. Chciał pracy cięższej i na pierwszej linii, tam, gdzie mamy w Polsce największe braki. I skierowano go do sądówki? Teraz widać, jak prawdziwe jest oblicze polityki miłości panów Ćwiąkalskiego i Tuska. To tak, jakby wykwalifikowanych kardiochirurgów z czystej zemsty skierować do pracy na izbie przyjęć" - dodaje Ziobro.

Jak ustalił dziennik.pl, do sądówki "zesłano" też prokuratora krajowego Dariusza Barskiego i szefa wydziału przestępczości zorganizowanej prokuratury krajowej.

"Nie przypominam sobie, aby takie słowa troski o prokuraturę padały z ust ministra Ziobry, kiedy on sam, masowo i na wielką skalę, odwoływał prokuratorów. I to odwoływał faksami z Warszawy" - komentuje dla dziennika.pl minister sprawiedliwości.

"Nowa prokurator apelacyjna, Iwona Palka, jest bardzo długo prokuratorem w Katowicach i najlepiej wie, komu należy się tam awans, a komu nie. Ja w to nie wnikam, to nie są moje decyzje. Powiedziałem już raz - dosyć ręcznego sterowania z Warszawy prokuratorami w kraju. I tego się trzymam" - dodaje Zbigniew Ćwiąkalski.

"Jeśli chodzi zaś o zarzuty <zsyłki> do biura postępowań sądowych, to chciałbym podkreślić, że właśnie tam muszą pracować prokuratorzy z ogromnym przygotowaniem i doświadczeniem, bardzo pracowici. Bowiem przed każdym posiedzeniem sądu muszą być doskonale przygotowani do obrony stanowiska prokuratury, by sąd nie znalazł w jej argumentacji nawet najmniejszej luki" - tłumaczy dziennikowi.pl minister Ćwiąkalski.

Odwołani prokuratorzy z Katowic prowadzili głośne śledztwa, m.in. tajnych kont polityków lewicy, sprawy fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego i kasjera lewicy Petera Vogla, a także mafii węglowej i sprawy podejrzenia Barbary Blidy o korupcję, oraz śmierci górników w kopalni Halemba.

To właśnie ci prokuratorzy, za rządów Kaczyńskiego, byli atakowani przez przeciwników ministra Ziobry, że działali na polityczne zlecenia rządzących.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w planach resortu sprawiedliwości są kolejne zmiany - na stranowiskach prokuratorów apelacyjnych w Łodzi, Białymstoku, Wrocławiu i Gdańsku.

Czystki w prokuraturach zaczęły się 12 grudnia. Minister Ćwiąkalski odwołał tego dnia pięciu prokuratorów apelacyjnych awansowanych przez Ziobrę. Funkcje stracili szefowie prokuratur apelacyjnych z Warszawy, Krakowa, Katowic, Lublina, Rzeszowa oraz stołeczny prokurator okręgowy.