Filipek dodaje, że oskarżenia Anny Rutkowskiej to bezczelne i perfidne kłamstwa. Za seks z wiceszefem Samoobrony miała dostać pieniądze, które normalnie należały jej się za pisanie wystąpień sejmowych.
Polityk nic nie robi sobie też z apelu swojego partyjnego kolegi, Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonego o wymuszanie seksu na szefowej swojego biura poselskiego. Łyżwiński wezwał Filipka, by poszedł w jego ślady i zawiesił działalność partyjną. "Pan Łyżwiński pomylił adres" - odpowiada ostro Filipek. "Nie ma mnie na liście oskarżonych, nikt mnie nie pomawia" - ucina.
Anna Rutkowska oskarżyła Krzysztofa Filipka w opublikowanym w internecie wywiadzie. To kolejna odsłona potężnego seksskandalu w Samoobronie. Wcześniej Aneta Krawczyk, była pracownica biura Łyżwińskiego, powiedziała, że musiała uprawiać seks z Łyżwińskim i Lepperem, bo bała się, że straci pracę, jeśli tego nie zrobi. Co więcej, oskarżyła także posła Łyżwińskiego o to, że jest ojcem jej dziecka i że w zmowie ze swoim asystentem zmuszał ją do usunięcia ciąży.