Jeszcze tego lata leżące koło Darłowa Dąbki mają uzyskać status uzdrowiska. Wszystko za sprawą energicznej działaczki ekologicznej Jadwigi Czarnołęskiej-Gosiewskiej, pediatry w ośrodku zdrowia i matki Przemysława Gosiewskiego.

Reklama

W lokalnym samorządzie nikt nie neguje zasług Pani Gosiewskiej, ale powtarzają się pytania, czy w rozwiązaniu problemu nie pomógł także jej syn - wicepremier. "Syna o pomoc nie prosiłam, przynajmniej na razie" - zaprzecza Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska. I dodaje: "Składałam, jak należy, wnioski w Ministerstwie Zdrowia, w Narodowym Funduszu Zdrowia, nasi urzędowi geolodzy prowadzili badania złóż borowinowych".

Podobnie twierdzi także lobbowany w tej sprawie przez organizatorkę akcji wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. "Pani Gosiewska jest bardzo aktywną osobą. Mieszanie w całą sprawę wicepremiera to ogromne nadużycie" - twierdzi.

Faktem jest jednak, że już kilka lat temu Dąbki bezskutecznie starały się o status uzdrowiska. "Nie mieliśmy stwierdzonych żadnych surowców leczniczych i nikt nam nie wytłumaczył, że to konieczne, by starać się o status uzdrowiska. Wtedy odpuściliśmy na jakiś czas" - przyznaje wicewójt Darłowa, Karolina Nakielska.

Reklama

Temat powrócił po dojściu do władzy partii Przemysława Gosiewskiego. Rodzina Gosiewskich mieszka na tym terenie od lat, a sam wicepremier od czasów studenckich często odwiedza rodziców. Ponad rok temu Jadwiga Gosiewska, wspólnie z innymi działaczami stowarzyszenia Ekologiczny Klub Obywatelski "Czuwanie", zaprosiła do Dąbek wiceministra zdrowia Bolesława Piechę oraz przedstawicieli resortu ochrony środowiska. Pokazała bazę uzdrowiskową już funkcjonującą w okolicy i oświadczyła, że Dąbki powinny stać się uzdrowiskiem jak najszybciej.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Minister zdrowia wydał już zaświadczenie aprobujące wyniki ekspertyz leczniczych właściwości borowin z Dąbek i tamtejszego klimatu. Sprawę zakończy podpis premiera przyznający Dąbkom status uzdrowiska.

Dla miejscowości oznacza to przede wszystkim dotacje z Narodowego Funduszu Zdrowia, przeznaczane na turnusy rehabilitacyjne. Bez tych pieniędzy tutejsze ośrodki rehabilitacyjne trzeba by zamknąć. I choć matka Gosiewskiego zaklina się, że z pomocy syna nie skorzystała, wicepremier jeszcze w tym roku ma zostać honorowym obywatelem Darłowa. Za zasługi dla miasta i regionu.

Reklama

Gosiewski, który jako poseł reprezentuje okręg świętokrzyski, podobnych honorów odebrał już całkiem sporo. Za załatwienie niezwykle nowoczesnego tomografu dla Świętokrzyskiego Centrum Onkologii otrzymał nagrodę Kielc. Gmina Włoszczowa przyznała mu tytuł honorowego obywatela po tym, jak załatwił najsłynniejszy w Polsce przystanek dla pociągów dalekobieżnych.

Teraz Gosiewski obiecuje, że pod Kielcami wkrótce powstanie lotnisko. Jednak jego aktywność najczęściej spotyka się z krytyką, i to nawet ze strony kolegów z PiS. "Nie zazdroszczę wicepremierowi jego skuteczności w załatwianiu lokalnych spraw. W przypadku Włoszczowy wręcz mu współczuję. Otwarcie tam stacji było tak absurdalne, że nawet mieszkańcy nie muszą dobrze tego odbierać" - mówi Antoni Mężydło.

Może się jednak mylić. Bo to właśnie wicepremier Gosiewski otrzyma w tym roku tytuł honorowego obywatela Darłowa.