Przepraszam. Ten skład delegacji mógłby być daleko pełniejszy. Wszystkim nam zależało, by te uroczystości przebiegły w takiej atmosferze, jak wczoraj. Ale jeśli mówimy o przedstawicielu rządu, to nie ma osoby, która w sposób pełniejszy wyraża szacunek dla dokonań tego, który odszedł, jak osoba prof. Bartoszewskiego - ministra w kancelarii premiera- mówił w "Kawie na ławę" na antenie TVN24 Krzysztof Kwiatkowski. Nikt nie odbiera szacunku prof. Bartoszewskiemu, ale jest to wiceminister. Jeżeli pan uważa, że obecnością wiceministra na pogrzebie byłego prezydenta rząd spełnia swój obowiązek (...) to pan wie, że mówi pan nieprawdę - skomentował to poseł Zbigniew Girzyński.
Rząd krytykowali też politycy innych partii. Tak nie powinno być. To był były prezydent. Tu chodziło też o to, że obecność wybitnych osób złagodziłaby ból rodziny - tłumaczył Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Wtórowali mu Ryszard Kalisz i Marek Sawicki. Dla posła lewicy obecność Bronisława Komorowskiego była rzeczą konieczną. W tej uroczystości powinien uczestniczyć nie tylko prezydent Komorowski, ale również byli prezydenci Kwaśniewski i Wałęsa, a także Radosław Sikorski. - W tak ważnym momencie powinni tam być. (...) To nie był jeden z wielu pogrzebów. To był pogrzeb szczególny - dodał Marek Sawicki.
Ciekawą hipotezę ma Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. Nieobecność coś oznacza, nigdy nie jest przypadkowa. W przypadku premiera - miał dobrą wymówkę. Ale zastępstwo, które wysłał, było niskiej rangi - zauważył. Być może chodziło o to, by znowu zaognić sytuację. By znowu doprowadzić do wrzenia. Mam nieodparte wrażenie, że na tym PO i PIS żeruje: im więcej się dzieje wokół katastrofy smoleńskiej, tym te dwie partie są bardziej zadowolone i rosną w sondażach - dodał polityk.