Zdaniem Piotra Dudy Lech Wałęsa wspierając Romneya w amerykańskich wyborach było ze strony byłego prezydenta daleko idącą niewdzięcznością wobec "amerykańskich przyjaciół związkowców", pomagających Wałęsie w czasie stanu wojennego i po reaktywacji związku.

Reklama

Duda twierdzi, ze Romney "zbił fortunę na wyrzucaniu ludzi i likwidowaniu miejsc pracy".

Próbowaliśmy dotrzeć do Wałęsy i przekonać go, żeby Romneya nie wspierał, bo to łamie naszą solidarność wobec związkowców amerykańskich, którzy byli z nami w najtrudniejszych czasach - tłumaczy Duda,

- Do Wałęsy nie sposób dotrzeć z jakąś argumentacją. Szanuję go za to, co zrobił w latach 80., ale rozmawiać się z nim dzisiaj nie da - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".

- On teraz mówi, że NSZZ "Solidarność" to są jakieś "resztówki". Tyle że związek popierał go, kiedy walczył o prezydenturę - prezydentem został i to on po swoich rządach pozostawił "resztówki" praw pracowniczych. Podobnie zresztą jak wielu innych polityków, którzy wyrośli z NSZZ "Solidarność" - kończy szef "S".

Reklama