Kierwiński, który był gościem "Śniadania w Polsat News", powiedział, że jego partia składa zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Jeżeli za to zawiadomienie pan Jarosław Kaczyński chce nas pozywać, no to żyjemy już w kraju, w którym szef największej partii w Polsce, szef rządzącej partii, boi się tego, że kierowane są przeciwko niemu zawiadomienia do prokuratury, którą rządzi jego kolega - podkreślił Marcin Kierwiński.

Reklama

Zapewnił, że zawiadomienia było konsultowane z prawnikami i z całą pewnością są podstawy do jego złożenia. Zdziwił się, że prokuratura oraz służby nie zajęły się z urzędu sprawą ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą" nagrań.

- Jeżeli kogokolwiek ze strony opozycji nagrano by w takiej sytuacji, że jako poseł prowadzi interesy określonej spółki, to każdy z nas miałby wizytę o 6 rano CBA, postawione zarzuty, prokuratura działałaby niejako z urzędu. Tutaj jakieś kompletne wakacje prokuratury - podkreślił poseł PO.

Lider PiS domaga się przeprosin m.in. od PO o treści: "Przepraszamy pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w styczniu 2019 r. Platforma Obywatelska RP w swych materiałach propagandowych, bezprawnie twierdziła, że Jarosław Kaczyński mógł popełnić przestępstwo płatnej protekcji oraz ukrywa majątek. Oświadczamy, że brak było podstaw do sformułowania takich twierdzeń i sugestii. Ubolewamy, że w wyniku tych nielegalnych działań naruszono dobre imię pana Jarosława Kaczyńskiego".