Szydło pytana przez Onet.pl, dlaczego - jej zdaniem - "nie zadziałał efekt Donalda Tuska, który w końcówce kampanii mocno poparł Koalicję Europejską", oceniła, że czas Donalda Tuska w polskiej polityce się skończył. - Rzeczywiście był on w kampanię mocno zaangażowany. Liczył, że będzie tym zbawcą, który wjedzie na białym koniu. Ale Polacy w to nie uwierzyli - powiedziała.
Dopytywana czy - jej zdaniem - Tusk może zastąpić w najbliższym czasie lidera PO Grzegorza Schetynę i poprowadzić Platformę i opozycję w jesiennych wyborach odpowiedziała, że Platforma ma sporo problemów - w tym kwestię pozycji obecnych liderów. - Jednak nie sądzę, aby Donald Tusk wziął teraz odpowiedzialność za przegraną partię - oceniła.
Z kolei we wtorek w Radiu Zet Szydło przyznała, że "opozycja sama musi sobie poradzić z klęską, którą poniosła". - Próba wzbudzania wojny światopoglądowej i ostra próba podziału Polaków przyniosła klęskę Koalicji Europejskiej i bardzo się z tego cieszę - podkreśliła.
Wicepremier przypomniała wystąpienie redaktora naczelnego pisma "Liberté" Leszka Jażdżewskiego przed wykładem Tuska, który odbył się 3 maja na Uniwersytecie Warszawskim. Publicysta w ostrych słowach skrytykował Kościół Katolicki, zarzucając mu "niewyjaśnione skandale pedofilskie" i "opętanie walką o pieniądze i wpływy". - Polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody - mówił Jażdżewski.
Szydło określiła to wystąpienie jako "żenujący spektakl", do którego Tusk powinien był się odnieść. - To, że Donald Tusk wyszedł i nie odezwał się ani słowem po tym wystąpieniu jest najlepszym dowodem na to, że to jest przede wszystkim gracz polityczny - powiedziała.
Szydło podkreśliła ponadto, że wybór Donald Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej - z punktu widzenia polskiego rządu - był nie do przyjęcia. - Tusk po pierwsze nie miał rekomendacji polskiego rządu (...) Pod drugie zwróciłam uwagę, wówczas, w czasie tego głosowania, że Donald Tusk nie gwarantuje bezstronności w pełnieniu swojej funkcji - mówiła wicepremier.