Alexander Ben Zvi podkreślił w rozmowie z Radiem ZET, że krytyka polityki Izraela i izraelskich polityków to nie jest antysemityzm. Antysemityzm to twierdzenie, że Żydzi są odpowiedzialni za coś, tylko dlatego, że są Żydami - mówił dyplomata. - Kto mówi, że nie można krytykować polityków izraelskich? Można, ale jako polityków, a nie jako Żydów, tak samo jak można krytykować polityków Francji czy Szwecji w kwestiach międzynarodowych. To normalne. Nienormalne jest, gdy mówimy o Żydach jako narodzie w sposób negatywny - powiedział ambasador.
Pytany, czy dostrzega antysemityzm w Polsce, powiedział, że zachowania antysemickie w Polsce są, tak jak i w innych krajach, czy to Europy czy w Stanach Zjednoczonych. - Ale powiedzieć, że Polska to kraj antysemicki, to absolutna nieprawda - podkreślił ambasador Izraela. Dopytywany zaznaczył, że jeżeli chodzi o przejawy antysemityzmu, Polska nie wyróżnia się na tle innych państw.
Pytany o kwestię restytucji mienia zaznaczył, że nie jest jego główną misją jako ambasadora w Polsce rozmawiać ciągle o majątku pożydowskim w Polsce. - W niektórych krajach Wyszehradu, na Węgrzech, w Czechach, Słowacji, przyjęto jakieś rozwiązania; rząd i gmina żydowska doszły tam do porozumienia. Myślę, że w końcu (także w Polsce - PAP) musi się znaleźć jakieś porozumienie - stwierdził. Dodał, że dyskusja na ten temat musi odbywać się spokojnie i między ekspertami a nie mediach.
Ben Zvi odniósł się też do kwestii antysemityzmu Konfederacji. - Nie każdy członek Konfederacji, ale są tacy, którzy są teraz posłami na Sejm i mieli wypowiedzi otwarcie antysemickie, o Żydach, o ich wpływach na całym świecie itd. Oni mają jakiś problem z Żydami. Ja jestem Żyd. Jak oni mają problem z tym, ja mam problem z tym, co oni powiedzieli. I powiedziałem on to otwarcie - mówił.
Wcześniej ambasador w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" skrytykował Konfederację, mówiąc, że mają otwarcie antysemickie stanowisko. Ugrupowanie uznało, że te słowa są skandaliczne, a członkowie Konfederacji zostali zniesławieni. Oprócz tego Konfederacja domaga się wskazania konkretnych przykładów takich antysemickich wypowiedzi. Czy służby prasowe ambasady wskażą wprost i pokażą te wypowiedzi? Ambasador tego nie wyklucza. - Dziękuję za ich pomoc. Jeśli myślą, że to może pomóc, to my to zrobimy - mówi Alexander Ben Zvi.
- A nie uważa pan, że może za mocno pan wszedł w tę polską politykę? - pytał swojego gościa Łukasz Konarski.
- Nie, nie. Jak ambasador Polski w innych krajach widzi, że coś się dzieje tam z Polakami, na przykład we Francji, też musi coś mówić o tym, nie może udawać, że nic się nie dzieje. Jak ktoś mówi w takiej formie o Żydach, a tak jak powiedziałem, ja jestem Żydem, to ja też mu coś powiem - tłumaczył Ben Zvi.
Poseł Konfederacji Robert Winnicki zarzucił ambasadorowi, że ten próbuje dokonać bardzo zabiegu polegającego na tym, że każda krytyka pod adresem państwa Izrael czy środowisk żydowskich ma być od razu antysemityzmem. Jednak zdaniem gościa Radia ZET, jest duża różnica między krytyką państwa a antysemityzmem.
- Powiedzieć, że Żydzi są tacy czy inni jako Żydzi, jako naród, to jest antysemityzm. To jest ten problem. Politykę Izraela można krytykować, to normalna krytyka, ja mogę krytykować polityków innych krajów, oni mogą krytykować polityków naszego kraju - to nie antysemityzm. Ale mówić, że coś zrobili Żydzi, to już antysemityzm - wyjaśnił ambasador.