"Pracując przez wiele lat na Uniwersytecie Jagiellońskim, dobrze poznałem charakter pana Ćwiąkalskiego. Kilka miesięcy temu bez podania jakichkolwiek dowodów pomówił mnie o zażyłe kontakty z bezpieką" - tłumaczy Mącior.
"Gdy IPN udostępnił materiały na mój temat, każdy mógł się przekonać o absurdalności zarzutów, a pan Ćwiąkalski nie zdobył się choćby na słowo <przepraszam>. Nie wyobrażam sobie współpracy z osobą tego pokroju" - oświadczył emerytowany profesor UJ.
Mącior zaprzeczył, że przekazywał informacje SB. Bronił go sam minister Ziobro, który zapewniał, że w Instytucie nie ma żadnych dowodów na współpracę Mąciora z peerelowskimi służbami.
Ćwiąkalski jest jednym z dwóch - obok Radosława Sikorskiego - kandydatów na ministrów, do których zastrzeżenia ma Lech Kaczyński. Wątpliwości prezydenta wzbudził fakt, że Ćwiąkalski był obrońcą Henryka Stokłosy i autorem opinii dla obrońców Ryszarda Krauzego.
Profesor Władysław Mącior zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego komisji kodyfikacyjnej prawa karnego przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Podjął taką decyzję, ponieważ nowym szefem resortu ma zostać Zbigniew Ćwiąkalski - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama