Wiele osób, które uważałam za dobrych kandydatów na ministrów, żeby znaleźć się w tym rządzie, musiałoby przejść do Platformy. Tak rzecz się miała choćby w przypadku ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego. Wymiana go na Bogdana Zdrojewskiego nie jest jednak złą wiadomością. Zdrojewski dał się poznać jako świetny prezydent Wrocławia i człowiek mający rozeznanie w kulturze. Poza tym, sądząc z planów snutych co do jego osoby, jest zapewne człowiekiem wielostronnie utalentowanym - początkowo przewidywano, że zostanie ministrem obrony... Co do tego ostatniego resortu, to zupełnie niespodziewanie zaś trafił tam Bogdan Klich. Zapewne ma doświadczenie, powinien mieć wprawę - był wiceministrem obrony w rządzie Jerzego Buzka.
Zastanawiam się też, jak sobie da radę przyszły minister sprawiedliwości - nomen omen też Zbigniew - Ćwiąkalski. Czy poradzi sobie z uporządkowaniem spadku po Zbigniewie Ziobrze? Mam nadzieję, że to nie będzie tsunami i że Ćwiąkalski nie zniszczy tych dobrych rzeczy, które udało się osiągnąć byłemu ministrowi.
W nowym rządzie osobą wzbudzającą najwięcej emocji jest na pewno Radek Sikorski. Żaden z kandydatów nie znalazł się pod aż takim ostrzałem krytyki zarówno ze strony odchodzącego premiera, jak i obecnego prezydenta. Jednak szczególnie niepokojąca jest niechęć do jego osoby Lecha Kaczyńskiego, bo między głową państwa a ministrem spraw zagranicznych powinno dojść do koabitacji.
Sikorski nie będzie miał łatwych warunków sprawowania urzędu. I jedynie możemy mieć nadzieję, że sprawy się wyjaśnią i pan prezydent będzie patrzył łagodnym okiem na przyszłego ministra. Bo na to, że Donald Tusk zachowa twardą postawę i swoich kandydatur nie zmieni.
Emocje ostatnio wywołał także spór o Stadion Narodowy w Warszawie. Nowy minister sportu będzie musiał wybrnąć z tego sporu.
Jestem natomiast spokojna co do kandydatury Macieja Nowickiego na ministra środowiska. Spodziewam się, że będzie to minister, który rozsądnie pomyśli o środowisku i ekologach, nie będzie taką postacią jak jego poprzednik.
Na pewno dużo pracy będzie miał minister skarbu Aleksander Grad, ponieważ przez te dwa lata PiS zawłaszczyło spółki Skarbu Państwa, bijąc na głowę SLD.
Najskuteczniejszym zaś moim zdaniem ministrem będzie szef resortu finansów pan Jacek Rostowski, osoba bardzo kompetentna. Mam nadzieję, że uda mu się przekonać PSL i prezydenta, że podatki należy obniżać. Trudno jednak tak naprawdę przewidzieć, jak będzie w rządzie układać się współpraca z PSL. Na razie zadziwia, że koalicjantowi przypadła cała gospodarka. Czy to oznacza, że Platforma nie będzie zajmowała się gospodarką, bo wszystko poszło w ręce Waldemara Pawlaka?
Są też w gabinecie proponowanym przez Tuska znaki zapytania. Wiele osób jest po prostu mało znanych i dopiero po owocach pracy je poznamy. Należy tylko mieć nadzieję, że sytuacja będzie podobna jak z panią Gęsicką. Była ona niezbyt znana, zanim została ministrem rozwoju regionalnego, a okazała się bardzo sprawnym i skutecznym urzędnikiem.
Mam nadzieję, że tak samo będzie z Jolantą Fedak, która stanęła na czele Ministerstwa Pracy, i Elżbietą Bieńkowską, która ma się zająć rozwojem regionalnym. I co prawda zabraknie Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ale miejmy nadzieję, że jej następczyni będzie tak samo pracowita jak ona.
Zresztą to nie jedyne panie, które Donald Tusk wybrał do swojego rządu. Im też powierzył edukację. Katarzyna Hall i Barbara Kudrycka nie są bliżej znane szerokiej publiczności, ale mają szansę się wykazać. Płci pięknej została także przekazana tak ciężka działka, jak służba zdrowia. Choć uważam, że ministrem zdrowia został wreszcie manager a nie lekarz, nie pozostaje mi nic innego niż życzyć pani Ewie Kopacz powodzenia. Jak i całemu zresztą nowemu rządowi.