Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego oddaliła we wtorek kasację prokuratora generalnego na decyzję utrzymującą umorzenie postępowania dyscyplinarnego w związku z wypowiedziami medialnymi mec. Romana Giertycha. Tym samym umorzenie stało się ostateczne.

Reklama

Sprawa dotyczyła postępowania dyscyplinarnego wobec mec. Giertycha w sprawie jego wypowiedzi medialnych z przełomu lat 2016-2017. Odnosiły się one m.in. do postępowania prokuratury dotyczącego tzw. zdrady dyplomatycznej przy okazji badania katastrofy smoleńskiej i możliwości zarzutów w tej sprawie dla Donalda Tuska. Do rzecznika dyscyplinarnego izby adwokackiej wpłynął wniosek prokuratora krajowego dotyczący zainicjowania takiego postępowania.

W lutym 2017 r. wszczęto takie postępowanie dyscyplinarne w sprawie wypowiedzi Giertycha, ale w sierpniu 2017 r. zostało ono umorzone, a rzecznik dyscyplinarny uznał, iż nie doszło do przewinienia. Od tej decyzji wpłynęło odwołanie prokuratora krajowego, które w grudniu 2017 r. oddalił sąd dyscyplinarny przy warszawskiej izbie adwokackiej. W grudniu 2018 r. kasację od tego postanowienia do Izby Dyscyplinarnej SN wniósł prokurator generalny i zawnioskował o przekazanie kwestii sądowi dyscyplinarnemu do ponownego rozpoznania.

W listopadzie zeszłego roku - na kanwie tej sprawy - w podjętej uchwale siedmioro sędziów Izby Dyscyplinarnej SN uznało, że dopuszczalna jest kasacja prokuratora generalnego od decyzji adwokackiego sądu dyscyplinarnego umarzającego sprawę dyscyplinarną adwokata. Po tej uchwale stało się możliwe merytoryczne rozpoznanie kasacji ws. wypowiedzi medialnych Giertycha.

Mec. Giertych nie wysłuchał wtorkowego postanowienia oddalającego kasację. W trakcie posiedzenia Izba Dyscyplinarna SN nałożyła bowiem na niego karę porządkową 3 tys. zł i nie wpuściła na salę rozpraw po przerwie. - Mec. Giertych postanowił z sali sądowej uczynić wiec polityczny - uzasadniał tę karę sędzia Tomczyński.

Polityka nie ma i nie powinna mieć miejsca w sali sądowej, natomiast w sali sądowej powinny mieć miejsce zasady kultury i dobrego wychowania, których także nie wykonał mec. Giertych. Jeżeli sąd wchodzi, to strona wstaje okazując szacunek do sądu. Jeśli przez 25 lat mec. Giertych się tego nie nauczył, to bardzo niedobrze - mówił przy okazji decyzji o nałożeniu kary sędzia Tomczyński.

Kwestia kary porządkowej była związana z wcześniejszymi wypowiedziami mec. Giertycha na sali rozpraw. Giertych zabrał głos po rozpoczęciu wtorkowego posiedzenia w Izbie Dyscyplinarnej. "To, że dziś po raz pierwszy w życiu, od 25 lat jak praktykuję prawo, nie wstałem na przyjście osób ubranych w togi sędziowskie, jest wynikiem tego, że złamano konstytucję i doprowadzono do tego, że panowie uważacie, iż jesteście powołanymi sędziami" - mówił Giertych.

Jak mogliście zgodzić się po tylu latach kariery (...), żeby dać się sprowadzić roli do instrumentu partii rządzącej, aby dyscyplinować innych kolegów - zwracał się Giertych do trzyosobowego składu sędziowskiego.

Reklama

Przewodniczący składu i prezes Izby Dyscyplinarnej sędzia Tomasz Przesławski (w składzie poza nim i sędzią Tomczyńskim był jeszcze sędzia Ryszard Witkowski) upominał wtedy Giertycha.

Nie może pan nikogo upomnieć dlatego, że nie jest pan sądem - odpowiedział mu mec. Giertych. Wówczas ogłoszono przerwę, po której wydano postanowienie o nałożeniu kary porządkowej, a mec. Giertych nie został ponownie wpuszczony na salę rozpraw.

Zapowiedział więc, na Twitterze, że grzywny nie zamierza zapłacić. Mecenas liczy, na to że zostanie w związku z tym, "bezprawnie pozbawiony wolności".

Giertycha postanowił pouczyć, Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. "Panie Mecenasie @GiertychRoman - przy okazji zostawię małą, koleżeńską radę. Złożenie skargi na czynności komornika nic Panu w tym przypadku nie pomoże, ponieważ tym środkiem nie pozbawi Pan mocy tytułu wykonawczego. Tytuły kwestionuje się powództwem przeciwegzekucyjnym" - napisał Kaleta.

Riposta Giertycha była ostra. "Gdybyś chłopcze zamiast łazić na miesięcznicę postudiował trochę prawo na poważnie to wiedziałbyś, że powództwo przeciwegzekucyjne opisane jest w kpc i dotyczy wyłącznie spraw cywilnych. A na mnie wasz nibysąd nałożył grzywnę, której wykonanie określa kkw i prawo o ust. s. pow." - napisał adwokat.

Kaleta nie odpuścił. "Myślał Pan całą dobę nad wybrnięciem ze swojej wczorajszej prawniczej wpadki. Dzięki zmianiom w prowadzeniu egzekucji w jej trakcie otrzyma Pan zrozumiały formularz z pouczeniami, ażeby w razie kwestionowania prawidłowości prowadzonych czynności mógł Pan złożyć skargę" - brzmi kolejny wpis.

Kto ma rację w tym sporze? Okaże się pewnie wkrótce.