Sprawa ciągnęła się od 2003 roku i zanim została umorzona, kosztowała podatników prawie 30 tysięcy złotych - podaje "Wprost". Lwia część tej kwoty poszła na ekspertyzy zlecone przez prokuraturę.
Opinia w sprawie projektowania i wykonawstwa instalacji elektrycznych pochłonęła 3 tysiące złotych, centralnego ogrzewania 2.960 złotych, oceny konstrukcji i poszycia dachu 3.362 złote, możliwości wjazdu do garażu 1,5 tysiąca złotych, a wpływu instalacji ogrzewania podłogowego na konstrukcję budynku 1,2 tysiąca złotych.
Według tygodnika, po przeniesieniu sprawy "wanny Wassermanna" do Warszawy na początku 2006 roku same koszty przejazdu świadków - za które musiała zapłacić prokuratura - wyniosły 3 tysiące złotych.
Zbigniew Wassermann cztery lata temu zawiadomił prokuraturę, że robotnicy niewłaściwie zamontowali mu wannę z jaccuzi. Twierdził, że kąpiel grozi porażeniem prądem. W grę wchodziła więc nawet utrata życia. Prokuratura postawiła zarzuty sześciu robotnikom, ale - jak ustalił DZIENNIK - sprawa wkrótce będzie umorzona.