W sprawie speckomisji na razie panuje pat. PO nie zgodziła się na kandydaturę Antoniego Macierewicza, a PiS w ramach protestu nie zgłosiło innej. Komisja jednak pracuje. Dziś ma się spotkać z Janem Olszewskim, by zapytać go o ujawnione przez DZIENNIK przewożenie akt WSI do Kancelarii Prezydenta. A ponieważ przedstawiciela PiS w komisji nie ma, były premier nie znajdzie raczej w tym gremium obrońców.

Reklama

Ta sytuacja zdenerwowała polityków PiS, którzy zdecydowali, że chcą mieć jednak przedstawiciela w komisji, a najlepiej dwóch, i postanowili wrócić do swojego starego pomysłu, by komisja miała siedmiu, a nie pięciu członków. "Chcemy osiągnąć rozsądny kompromis miedzy klubami, liczymy na dobrą wolę innych ugrupowań. Na razie nie mówimy o personaliach, najważniejsze, byśmy byli w komisji, bo teraz jest ona kadłubowa" - mówi Mariusz Kamiński, rzecznik klubu PiS. Ze strony PO słychać jednak twarde "nie”. "Dla nas sprawa jest zamknięta" - mówi Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.

PiS ma dwóch kandydatów, którzy mogliby rywalizować o miejsce w komisji: Zbigniewa Wassermanna, byłego ministra koordynatora do spraw służb specjalnych, i Antoniego Macierewicza, byłego szefa komisji weryfikacyjnej WSI i szefa kontrwywiadu wojskowego. Obaj palą się do tej funkcji. "Moja wiedza jest do dyspozycji klubu, i o ile w sprawie udziału w komisji do spraw nacisków opierałem się, to w sprawie speckomisji moja wiedza byłaby właściwie wykorzystana" - nie kryje zainteresowania Macierewicz.

PO zamknęła mu już jednak drogę do komisji i nie zamierza jej otwierać. Na placu boju pozostał więc Wassermann. "Myślę, że kwalifikacje mam wystarczające, ale to nie moja decyzja. Jeśli taka będzie decyzja pana premiera Kaczyńskiego, to ja się nie będę uchylał" - mówi DZIENNIKOWI.

Dla Wassermanna to może być szansa na powrót do pierwszej ligi w PiS. Marginalizowany przez Zbigniewa Ziobrę za czasów, gdy był on ministrem sprawiedliwości, poseł może zyskać prestiżową i lubianą przez media funkcję. "W czasach rządu PiS Wassermann nie był zapraszany na tajne narady u Ziobry i był odcięty od wiedzy operacyjnej, teraz mógłby to nadrobić" - mówi nam jeden z polityków PiS.

Ostatnio Wassermann bezskutecznie sprzeciwiał się kandydaturze Ziobry na stanowisko wiceszefa partii. Przegrał. Jak mówią nasi rozmówcy w PiS, miał otrzymać wtedy obietnicę od prezesa Kaczyńskiego, że nie znajdzie się na aucie.