"Poczta Polska dokłada wszelkich starań, aby jak najlepiej wywiązać się z obowiązku obsługi wyborów korespondencyjnych" - dodano w komunikacie.
Jak zaznacza Poczta Polska, obecny zakres obowiązków operatora wyznaczonego wynika z art. 99 ustawy z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 oraz decyzji Prezesa Rady Ministrów z dnia 16 kwietnia 2020 r. dotyczącej podjęcia przez Pocztę Polską czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.
W komunikacie podkreślono, że wniosek wysłany przez Pocztę Polską do samorządów zawierał szczegółową informację o wyżej wymienionej podstawie prawnej.
"Zgodnie z przywołaną ustawą, operator wyznaczony (…) po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzymuje dane z rejestru PESEL, bądź też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (…)" - wskazano w komunikacie.
Poczta poinformowała, że wniosek został rozesłany niezwłocznie po przygotowaniu zakresu danych niezbędnych Poczcie Polskiej do właściwej obsługi wyborów korespondencyjnych. Wniosek wysłano w formie elektronicznej w godzinach nocnych, bez zbędnej zwłoki. Dodano, że w czwartek mailing zostanie powtórzony i opatrzony podpisem kwalifikowanym.
"Jednocześnie przypominamy, że zgodnie z ww. ustawą Poczta Polska uprawniona jest do przetwarzania danych obywateli wyłącznie w celu, w jakim otrzymała te dane, a więc organizacji wyborów prezydenckich. Zapewniamy, że Poczta Polska przykłada najwyższą wagę do ochrony danych osobowych" - napisano.
W czwartek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski stwierdził, że miasto nie udostępni Poczcie Polskiej spisu wyborców, ponieważ złamałoby prawo.
Trzaskowski poinformował, że miasto otrzymało w środę dwa maile z Poczty Polskiej. - Myśmy dostali dwa maile - wczoraj dostaliśmy mail, który (...) mówił o udostępnieniu lokali wyborczych i o urnach, natomiast później dostaliśmy kolejnego maila, który dotyczył wydawania danych wrażliwych. W naszej ocenie, w ocenie prawników, ani do jednego, ani do drugiego nie ma podstawy prawnej - powiedział.
Podkreślił przy tym, że maile były "anonimowe", nikt się pod nimi nie podpisał. Zapowiedział, że samorząd nie udostępni Poczcie spisu wyborców. - Trudno, żebyśmy wydawali dane wrażliwe, jeżeli nie ma tutaj podstawy. To by znaczyło, że naruszalibyśmy prawo, a my prawa naruszać nie będziemy - zapewnił Trzaskowski.
Hołownia zapowiada skargę do SN ws. przekazywania danych wyborców Poczcie Polskiej
Niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia zapowiedział, że złoży do Sądu Najwyższego skargę na - jak powiedział - postanowienie PKW ws. przekazywanie przez samorządy Poczcie Polskiej danych ze spisu wyborców.
Szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak skierował w czwartek pismo do komisarzy wyborczych, w którym wyjaśnił, że zgodnie z przepisem ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, Poczta Polska po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzymuje dane z rejestru PESEL, bądź też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne m.in. w celu wykonania obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej.
Hołownia ocenił na konferencji prasowej, że Poczta Polska nie może żądać od samorządowców przekazania danych wyborców .
Powołując na jeden z przepisów Kodeksu wyborczego Hołownia stwierdził, że jako kandydatowi na prezydenta przysługuje "skarga do Sądu Najwyższego na postanowienie PKW", a złożenie takiej skargi wstrzymuje bieg uchwały PKW aż do rozpoznania przez SN. - Złożenie skargi oznacza, że postanowienie PKW nie obowiązuje samorządowców, którzy będą nakłaniani przez komisarzy wyborczych, aby przekazywać dane - powiedział Hołownia.
Dodał, że ten rodzaj skargi do Sądu Najwyższego to "rodzaj broni atomowej". - Z całą pewnością chcę użyć tego narzędzia w trosce o bezpieczne, wolne i powszechne wybory. Nie może tak być, że wybory na prezydenta dokonują się na poczcie - powiedział Hołownia.
- Jeśli nawet uda się zatrzymać ten proces na 7 dni, w ciągu których Sąd Najwyższy musi tę skargę rozpoznać, (..) to już warto było to zrobić. Może w ciągu tych 7 dni rządzący pójdą po rozum do głowy, a może postanowienie Sądu Najwyższego wyjaśni im, w jaki miejscu ustrojowym dzisiaj się znajdujemy - powiedział Hołownia.
Przywołany przez Hołownię art. 161a Kodeksu wyborczego stanowi, że pełnomocnik wyborczy ma prawo wniesienia skargi do Sądu Najwyższego na uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej ws. wytycznych wiążących komisarzy wyborczych, urzędników wyborczych i komisje wyborcze niższego stopnia oraz wyjaśnień dla organów administracji rządowej i organów jednostek samorządu terytorialnego, a także podległych im jednostek organizacyjnych wykonujących zadania związane z przeprowadzeniem wyborów. Sąd Najwyższy ma 7 dni na jej rozpatrzenie.
Ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego - autorstwa posłów PiS - przyjęta przez Sejm w marcu i podpisana przez prezydenta jako element rządowej "tarczy antykryzysowej" - zakłada rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie. Wcześniej prawo do takiej formy głosowania przysługiwało tylko osobom niepełnosprawnych.
Później Sejm uchwalił natomiast specustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Ustawa ta obecnie jest w Senacie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) zapowiedział, że Senat wykorzysta w pełni przysługujące mu 30 dni na pracę nad ustawą.
Zgodnie z tą ustawą minister aktywów państwowych ma m.in. po zasięgnięciu opinii PKW określić wzór karty do głosowania, zlecić sporządzenie pakietów wyborczych, określić szczegółowy tryb doręczania pakietów wyborczych przez operatora wyznaczonego do wyborcy i odbierania kopert zwrotnych a następnie sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do właściwej gminnej obwodowej komisji wyborczej do zakończenia głosowania.
Według tej ustawy, operator, czyli Poczta Polska, zapewnia w przypadku głosowania w kraju, w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przed dniem głosowania, doręczenie pakietu wyborczego bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy lub pod adres wyborcy wskazany w części A spisu wyborców.
Rzecznik PKW: Pismo przewodniczącego Marciniaka nie jest uchwałą PKW
- Pismo, które szef PKW skierował do komisarzy wyborczych nie jest uchwałą PKW, tylko stanowiskiem wyrażającym opinię - powiedział PAP rzecznik Komisji Tomasz Grzelewski. - Szef PKW nie interpretuje przepisów wyborczych we własnym imieniu, przekazuje interpretacje organu kolegialnego - odpowiada Szymon Hołownia.
- To nie była uchwała PKW, to było pismo przewodniczącego Marciniaka skierowane do komisarzy wyborczych wyrażające opinię PKW, do czego ma pełne prawo - powiedział PAP Grzelewski odnosząc się do wypowiedzi Hołowni. Podkreślił, że pismo nie ma formalnego tytułu, iż jest uchwałą PKW.
Dopytywany, czy pismo może być przedmiotem zaskarżenia do SN odparł, że "żyjemy w demokratycznym kraju, wszystko można zaskarżyć".
Odnosząc się do prezentowanego w mediach stanowiska rzecznika PKW Hołownia stwierdził, że "jeśli rzecznik PKW twierdzi, że pismo skierowane dziś do Komisarzy wyborczych to tylko stanowisko Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to prosimy o wskazanie podstawy prawnej w obowiązujących przepisach Kodeksu wyborczego, która umożliwia Przewodniczącemu pisanie pism, które nie są stanowiskiem/uchwałą/wytyczną dot. wykonywania czynności związanych z organizacją wyborów".
"To Państwowa Komisja Wyborcza jest stałym organem wyborczym, a nie jej Przewodniczący" - czytamy w stanowisku Hołowni przekazanym PAP w czwartek przez jego sztab.
Jak dodano, przewodniczący PKW nie interpretuje przepisów wyborczych we własnym imieniu - przekazuje interpretacje prawa dokonane przez organ kolegialny, a Naczelny Sąd Administracyjny podkreślał już kilkukrotnie w swoich orzeczeniach, że organy kolegialne (np. samorządu terytorialnego) działają w znaczeniu formalnoprawnym za pomocą uchwał nawet jeśli nie noszą one takiej nazwy.
"Właśnie w takich sytuacjach jak dzisiejsza potrzebujemy Sądu Najwyższego, który w swej zbiorowej mądrości i doświadczeniu zważy, czym w rozumieniu prawa wyborczego jest w istocie dokument skierowany dziś do komisarzy wyborczych przez przewodniczącego PKW. Dlatego niezbędna była swoista ofensywa prawna Szymona Hołowni - uważamy odmiennie niż PKW, że istota aktu prawnego wyraża się w jego treści, a nie w jego formie i nazwie. Pudełko nie jest ważniejsze od zawartości" - głosi stanowisko Hołowni przekazane przez jego sztab.
"Prosimy SN o namysł nad tym, jakimi narzędziami działa państwo polskie - poprzez wszystkie jego "państwowe" organy prąc bezwzględnie do organizacji wyborów 10 maja i stawiając pod ścianą zarówno organy wyborcze, jak i samorządy. Niezmiennie oczekujemy, że PKW wstrzyma wykonanie tego aktu a samorządy nie będą zmuszane do udostępniania poczcie danych do czasu wydania przez SN orzeczenia w tej sprawie" - głosi stanowisko Hołowni.