Trzaskowski, pytany od dawna przez dziennikarzy, czy rozważa start w wyborach prezydenckich, powtarzał, że skupia się na obowiązkach prezydenta Warszawy. Ze strony polityków PO pojawiły jednak się nieoficjalne informacje, zgodnie z którymi w piątek ze startu zrezygnuje dotychczasowa kandydatka, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, a nowym kandydatem ma zostać prezydent stolicy.
Ratusz doniesień nie komentuje, odsyłając do polityków. Rzeczniczka stołecznych władz Karolina Gałecka zapewnia przy tym, że Trzaskowski od rana do wieczora skupia się intensywnie na pracy na rzecz Warszawy i mieszkańców, zwłaszcza w trudnym czasie epidemii. Urząd funkcjonuje normalnie i – jak mówi rzeczniczka – nie ma informacji o ewentualnych zmianach. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy kampania uniemożliwiłaby prezydentowi stolicy realizację swoich miejskich zadań.
Pełnienie funkcji prezydenta miasta przez Trzaskowskiego na pewno nie byłoby możliwe, gdyby obywatele wybrali go głową państwa. "Prezydent Rzeczypospolitej nie może piastować żadnego innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem" – głosi artykuł 132 Konstytucji RP. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym w przypadku, gdy mandat wójta, tudzież prezydenta miasta, wygaśnie przed upływem kadencji, dopóki nie zostanie wybrany nowy włodarz, jego funkcję pełni osoba wyznaczona przez Prezesa Rady Ministrów.
Przedterminowe wybory prezydenta miasta odbywają się na zasadach przewidzianych w Kodeksie wyborczym. Zarządza je Prezes Rady Ministrów w drodze rozporządzenia. Takich wyborów nie przeprowadza się m.in. wtedy, gdy ich data przypada w okresie 6 miesięcy przed właściwym zakończeniem kadencji. Inna możliwość zakłada podjęcie uchwały o nieprowadzeniu wyborów przed radnych, jeśli głosowanie miałoby się odbyć w okresie dłuższym niż pół roku, ale krótszym niż rok do końca kadencji. Uchwałę rada powinna przyjąć w terminie 30 dni od stwierdzenia wygaśnięcia mandatu.
W związku z tym, że kadencja Rafała Trzaskowskiego dobiegnie końca w 2023 roku, nie da się zastosować powyższych rozwiązań o nieprzeprowadzeniu wyborów.
Taka decyzja była natomiast możliwa i została podjęta przez stołecznych radnych w lutym 2006 roku, po tym, jak w grudniu 2005 roku pisemną rezygnację z mandatu prezydenta stolicy złożył Lech Kaczyński, wybrany na prezydenta Rzeczpospolitej. Na funkcję prezydenta miasta kierujący wówczas rządem Kazimierz Marcinkiewicz wyznaczył Mirosława Kochalskiego. W lipcu 2006 r. Marcinkiewicz zastąpił Kochalskiego, o czym zdecydował ówczesny premier Jarosław Kaczyński. W grudniu Marcinkiewicz przekazał władzę w stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz (PO), z którą przegrał w wyborach samorządowych.
Gronkiewicz-Waltz, odnosząc się w czwartek wieczorem w mediach społecznościowych do zapowiadanej decyzji PO, podkreśliła, że sytuacji Rafała Trzaskowskiego i Lecha Kaczyńskiego nie można porównywać. Jak zaznaczyła, "premier był wówczas z PiS i komisarzem został człowiek z PiS". "Nie wolno oddać Warszawy komisarzowi z PiS; opamiętajcie się" – zaapelowała na Twitterze. "Nie możemy stracić Warszawy ani Senatu, dlatego naszym kandydatem powinien być Radosław Sikorski, bo jest do tego przygotowany" – dodała była prezydent miasta.
Kandydatura byłego szefa MSZ i byłego marszałka Sejmu - według nieoficjalnych informacji - również jest rozważana w PO. Sikorski dostał zaproszenie na piątkowe posiedzenie zarządu partii, które ma się rozpocząć o godz. 10.