Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że będzie marazm dla Warszawy, która i tak z trudnością się teraz będzie rozwijać ze względu na mały dochód - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Ja przyszłam po dwóch komisarzach. Rok rządzili Mirosław Kochalski i Kazimierz Marcinkiewicz. To rok stracony dla miasta - ponieważ nie byli pełnymi prezydentami, nie podejmowali strategicznych decyzji (…), nie było żadnego rozwoju – dodała.
Odnosząc się w RMF FM do powodów rezygnacji kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i roli sztabu wyborczego Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, że między kandydatką a jej sztabem zabrakło porozumienia i dobrej komunikacji - "takie było wrażenie z zewnątrz". Dodała, że błędy były "po jednej i po drugiej stronie". Kandydat musi mieć dobry sztab wokół siebie, on nie musi być liczny, ale musi być dobry – powiedziała, wskazując na konieczne obustronne zaufanie.
Dodała, że "nie było widać ogromnego zaangażowania, jakie było widać w innych kampaniach". Zresztą to już jest druga kampania, kiedy komunikacja między kandydatem a sztabem jakoś nie jest dobra – zaznaczyła.
Uważam, że jednak Kidawa-Błońska została trochę instrumentalnie potraktowana – przyznała. Potwierdziła, że za dobrego kandydata uważa Donalda Tuska.