Zapytany, czy wyklucza koalicję z PiS, Bosak - który był kandydatem Konfederacji na prezydenta, stwierdził, że jedna odpowiedź jest PR-owa i brzmi "nie ma takiego tematu", druga jest bardziej prawdziwa - że w demokracji w długiej perspektywie nie wyklucza się niczego. - Czas na jakiekolwiek rozmowy będzie po wyborach parlamentarnych. A one odbędą się w 2023 r. Najbliższe 2,5 roku rządzenia PiS będzie chciało wykorzystać na eliminację problemu, jakim jest dla niego Konfederacja. Będą to ruchy obliczone na rozmiękczenie naszej bazy wyborczej (…) i żeby rozbić naszą sejmową jedenastkę. Ale jesteśmy zahartowani i nie damy się - oświadczył.
Podkreślił też, że Konfederacja nigdy nie wejdzie do koalicji z PiS na takich warunkach jak LPR w 2005 r. - Wtedy Liga (Polskich Rodzin) weszła do rządu, nie mając żadnego wpływu na media, na resorty siłowe, dostając w zasadzie jedno ministerstwo. To było nic. Jeśli po wyborach Konfederacja będzie miała silną pozycję, to wtedy w takie negocjacje można wejść. Ale to perspektywa lat. Na razie musimy się umacniać - powiedział.
Na pytanie, czy jego zdaniem Jarosław Kaczyński "wreszcie wyjdzie z ukrycia", ocenił, że "osobiście nie odczuwa głodu większej obecności publicznej prezesa PiS" i że jeśli jego strategia się sprawdza, "to pewnie będzie ją kontynuował jako polityk, który chce być wyrachowany i skuteczny". - Z ukrycia to powinien wyjść minister finansów - dodał.