Zbigniew Ziobro i Michał Woś z Solidarnej Polski mogą stracić swoje teki.

Jeśli nie dojdzie do porozumienia to będą dymisje. Ta ustawa to był test prezesa - mówi nam polityk PiS.

Reklama

Politycy Solidarnej Polski zagłosowali przeciw uchwaleniu ustawy o ochronie zwierząt i sprzeciwili się nowelizacji ustawy covidowej z przepisem o tzw. bezkarności urzędniczej. Nie wiadomo co będzie z ministrami z Porozumienia. W sprawie ustawy o ochronie zwierząt Wojciech Murdzek wstrzymał się od głosu a Jadwiga Emilewicz zagłosowała za nowym prawem.

W poniedziałek ma się zebrać kierownictwo PiS i zdecydować co dalej. Prezes PiS chce doprowadzić do przesilenia w koalicji rządowej i poukładania na nowo relacji w obozie rządowym, nawet za cenę scenariusza rządu mniejszościowego.

Jest perspektywa, że może uda nam się poukładać większość nawet bez naszych kochanych koalicjantów - mówi nasz rozmówca z obozu władzy. Politycy PiS liczą, że jeśli koalicyjni ministrowie stracą funkcje, to posłowie ich ugrupowań opowiedzą się za PiS. Jeśli nie, to z PiS słychać nawet o możliwości przedterminowych wyborów.

Nie pozwolimy przejąć PiS-u Ziobrze. Jak nie dostał pozwolenia na wejście do PiS, to usiłuje przejąć go takimi metodami jak w 2011 roku - dodaje.

Obecne przesilenie, jak tłumaczą politycy PiS, to głównie efekt eskalacji postawy koalicjantów zwłaszcza Solidarnej Polski.

Jeśli ktoś chce mieć 40 osobowy klub w kolejnej kadencji a w tej torpedować nasze działania i za każdym razem podkreślać własne zdanie, to nie takie rządzenie nie ma sensu - tłumaczy nasz rozmówca.

Z kolei koalicjanci boją się zdominowania przez PiS stąd dotychczasowa twarda postawa. Teraz słychać głosy, że nie ma podstaw do rozpadu koalicji.

Deklarujemy dalszą lojalność zwłaszcza wobec naszych wyborców. Oni oczekują realizacji programu. Nie uważamy, żeby nasze zastrzeżenia do ustawy o bezkarności i ustawy o ochronie zwierząt były wystarczające by zamykać projekt zjednoczonej prawicy - mówi Sebastian Kaleta.