Epidemia to dobry moment na ministra ds. rozwoju samorządu terytorialnego?

Faktycznie spotykamy się w czasie, gdy ciężko jest rozmawiać o wizji samorządów, bo musimy walczyć z wirusem. Ale pandemia kiedyś minie, a ważne jest, byśmy byli przygotowani do wyzwań. Dlatego wkrótce chcę rozpocząć przegląd prawa pod kątem przeszkód rozwojowych. W tym roku obchodzimy 30-lecie samorządu terytorialnego w Polsce. Jestem przekonany, że to doskonała okazja, by razem z samorządowcami, organizacjami samorządowymi i obywatelami przyjrzeć się istniejącym rozwiązaniom prawnym i zastanowić nad usprawnieniem działalności samorządów w Polsce.
Mówiąc o przeglądzie prawa samorządowego, jakie konkretnie regulacje i ustawy ma pan na myśli?
Reklama
Jestem orędownikiem rozszerzenia istniejących możliwości pozyskiwania środków finansowych przez samorządy. Istotne są też rozwiązania zwiększające wpływ obywateli na działalność samorządów i wzmacniające możliwości współdziałania jednostek samorządu terytorialnego. Pozyskane w ten sposób koncepcje oraz wypracowane szczegółowe rozwiązania będę konsultować z właściwymi resortami i wnosić na Radę Ministrów.
Czy pana zdaniem rząd nie powinien ściślej współpracować z samorządami, walcząc z epidemią?
Komunikacja jest wystarczająca, choć zawsze można powiedzieć, że powinna być wzmocniona i lepsza. Dlatego powstało stanowisko, które zajmuję. To świadczy o tym, że rząd poważnie traktuje samorządy.
Ale jest pan ministrem bez teki. Nie ma groźby, że pana funkcja będzie bardziej dekoracyjna niż związana z konkretną ofertą dla samorządów?
Moją rolą jest kontakt ze środowiskiem, budowanie klimatu współpracy i znalezienie koncepcji rozwoju samorządów. Dziś samorządy funkcjonują na dwóch filarach – z jednej strony to kwestie podatkowe, i tu samorządowcy chcieliby większej elastyczności, z drugiej dystrybucja pieniędzy rządowych. Jeśli samorząd ma dziś okazję spieniężyć swoje aktywa, robi to, zamiast się zastanowić, jak mógłby na nich zarabiać.