Winny jest przepis zgodnie z którym KRUS wypłacał rolnikom, którzy pozostawili sobie więcej niż jeden hektar ziemi uprawowej, tylko połowę emerytury.

Reklama

"Wypłata połowy rent i emerytur rolnikom posiadającym ziemię, ma miejsce od 18 lat, odkąd powstała Kasa. Biorąc pod uwagę wyrok sądu, jest jasne, że rolnicy mają o co walczyć" - mówi Zbigniew Kuźmiuk, eurodeputowany i członek Stronnictwa Piast. "Jeśli doliczyć do ewentualnych zasądzonch sum ustawowe odsetki nagromadzone prze lata, to KRUS, a tym samym budżet państwa, będzie w sytuacji podbramkowej" - analizuje Kuźmiuk. "KRUS poszedłby pewnie z torbami" - kwituje.

A minister rolnictwa Marek Sawicki przyznaje: "Prawo do świadczeń emerytalno-rentowych wymaga w Polsce głębokiej rewizji. Jeśli jednak będą orzeczenia sądowe nakazujące wyrównanie świadczeń, to ich wypłatę gwarantuje budżet państwa podobnie jak w przypadku ZUS" - zapewnia minister.

Jak doszło do tego, że KRUS grozi widmo bankructwa? "Przepisy Kasy mówią, że sto procent świadczeń należy się rolnikowi dopiero wtedy, gdy sprzeda ziemię, przepisze ją lub wydzierżawi. Rodzice dostawali tylko połowę świadczeń, bo zostawili sobie kawałek ziemi" - wyjaśnia syn emerytów, Henryk Ostrowski, były poseł.

Reklama

W 2007 roku Julia i Leonard Ostrowscy wnieśli sprawę do sądu o wypłatę całej emerytury.

W kwietniu br. Okręgowy Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Zielonej Górze uznał, że Ostrowskim należy się cała emerytura i nakazał jej wyrównanie za miniony rok. Regionalny oddział KRUS nawet się nie odwoływał. "Każdemu z rodziców zasądzono blisko 10 tys zł, ale bez odsetek" - wyjaśnia syn.

Sąd wyjaśnił dlaczego Ostrowscy powinni dostawać pełną emeryturę: prawo do renty lub emerytury rolnik uzyskuje nie dlatego, że musiał pozbyć się gospodarstwa, ale dlatego, że z powodu wieku lub złego stanu zdrowia utracił zdolność pracy w gospodarstwie. Sąd powołałał się przy tym na stanowisko sądu Najwyższego z maja 2004 roku i stanowisko Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 2006 r.

Reklama

"Rodzice byli starzy i schorowani, mama miała drugą grupę inwalidzką, jak miała uprawiać ziemię? Myślę, że wielu rolników w kraju jest w sytuacji podobnej do moich rodziców" - zaznacza Henryk Ostrowski.

Z danych KRUS wynika, że w samym 2007 roku aż 55 tysięcy rolników dostawało zaledwie połowę renty lub emerytury. Prawie wszyscy właśnie z powodu posiadania powyżej hektara ziemi. Gdyby te 55 tys rolników upomniało się w sądach - podobnie jak Ostrowscy - o zwrot należnych świadczeń to tylko za 2007 rok, KRUS musiałby wypłacić im ponad pół miliarda złotych.

Mecenas Robert Dzięciołowicz z warszawskiej palestry jest zdania, że takie procesy są do wygrania. "Sądy w Polsce są niezawisłe, nie muszą brać pod uwagę orzeczenia sądu Okręgowego w Zielonej Górze, ale muszą rozważyć zajęte stanowisko Sądu Najwyższego, które w tym wypadku orzeka na korzyść ubezpieczonych w KRUS rolników" - mówi prawnik.

Prof. Marian Filar z wydziału prawa Uniwersytet im. Kopernika podziela ten pogląd. Jego zdaniem sądy niższej instancji w orzeczeniach bardzo często zwracają uwagę na autorytet Sądu Najwyższego.

Henryk Ostrowski zapowiada, że w imieniu rodziców będzie walczył o wyrównanie emerytur od 1993 roku wraz z należnymi kapitałowymi odsetkami.