Chodzi o sytuację opisaną we wtorek przez kielecki oddział portalu wyborcza.pl. Według portalu, związany z Partią Republikańską minister w KPRM i poseł PiS przyszedł na pocztę w Pacanowie, by odebrać listy. Naczelniczka poczty przyznała w rozmowie z wyborcza.pl, że kiedy go rozpoznała, pożaliła mu się na obecną sytuację związaną z drożyzną. "W błyskawicznym tempie została wezwana "na dywanik". Usłyszała, że zostanie zwolniona. Poczta Polska przyznaje tyle, że skarga (ministra na naczelnik) wpłynęła i jest wyjaśniana" - podał portal. Według wyborcza.pl naczelniczka jeszcze w piątek została odsunięta od kierowania pocztą w Pacanowie. Formalnie wypowiedzenia nie dostała, a obecnie przebywa na urlopie.

Reklama

Doniesienia portalu oburzyły posłów Koalicji Obywatelskiej. Marzena Okła-Drewnowicz nawała Cieślaka "donosicielem". - Jaką trzeba mieć mentalność, żeby donieść na pracownicę poczty z Pacanowa. Ta kobieta, która w swojej bezradności tak naprawdę miała odwagę i poskarżyła się ministrowi na niskie zarobki i na olbrzymią drożyznę, dzisiaj odczuwa represje ze strony ministra. 15 minut po tej rozmowie usłyszała od swoich przełożonych, że będzie zwolniona dyscyplinarnie, a tymczasem przez 25 lat pracowała na rzecz państwa polskiego - podkreśliła posłanka KO.

Poinformowała, że już we wtorek zwróciła się pisemnie do premiera Mateusza Morawieckiego z żądaniem wyjaśnienia tej - jak zaznaczyła - "skandalicznej i bulwersującej sytuacji".- Uczciwie byłoby powiedzieć "przepraszam", a minister powinien po prostu podać się do dymisji - dodała Okła-Drewnowicz. Zaznaczyła, że Platforma Obywatelska zaoferowała naczelniczce pomoc prawną.

"Cała Polska jest Pacanowem, taka jest obecnie sytuacja"

B. szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz powiedział, iż ma sygnały o innych osobach, które czują się zastraszone przez obecną władzę. - Mówią mi nauczycielki, że nie mogą dać "lajka" na Facebooku, ponieważ może to grozić wyrzuceniem z pracy, że boją się rozmawiać w pokojach nauczycielskich, ponieważ obawiają się, że ktoś znowu doniesie. I naprawdę Jarosław Kaczyński jest gotowy z podniesionym miedzianym czołem mówić o tym, że w Polsce jest wolność i demokracja? Przecież przypadek z Pacanowa pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie. Cała Polska jest Pacanowem, taka jest obecnie sytuacja - ocenił poseł KO.

Reklama

Zapewnił, że Koalicja Obywatelska nie zostawi tej sprawy. - Będziemy żądać reakcji premiera. Mamy nadzieję, że skończy się bezwzględną dymisją człowieka donosiciela, który nie jest w stanie przyjąć prawdy, w jakich warunkach żyją polskie rodziny - zaznaczył Sienkiewicz.

Zdaniem b. szefa MSW, rząd powinien też przeprosić Polaków za "ruinę budżetów polskich rodzin". - A ten rząd uznaje za pewną normę, że ministrowie donoszą na obywateli, którym się nie podoba drożyzna. Rząd trzyma się na panu Cieślaku, który jest uciekinierem z partii pana Jarosława Gowina (Porozumienia), na panu Łukaszu Mejzie. To Cieślakowie i Mejzy tak naprawdę w tej chwili są filarem rządu Jarosława Kaczyńskiego - ocenił Sienkiewicz.

Reklama

Oświadczenie ministra

Cieślak tłumaczył w wydanym we wtorek oświadczeniu, że podczas wizyty na poczcie był uczestnikiem zachowania naczelniczki, "które nie licuje z powagą piastowanego urzędu". Według ministra kobieta "używała wulgaryzmów oraz słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu". Dodał, że o okolicznościach w trybie regulaminowym powiadomił przełożonego naczelniczki.

Minister powiedział dziennikarzom w Sejmie, że "może zachował się zbyt impulsywnie". - Dziś pewnie bym się tak nie zachował; z tego co wiem, ta sytuacja jest wyjaśniana - dodał.

Na wyjaśnienie sytuacji z Pacanowa liczy też rzecznik rządu Piotr Müller. - Mogę powiedzieć, że na pewno bym nie zachował się tak, jak minister Cieślak w tej sytuacji. A zdarzają się różne rzeczy, przecież jesteśmy osobami publicznymi - nie raz niemiłe słowa usłyszałem, czy to na ulicy, czy w innych miejscach, ale też słyszałem wiele miłych słów, więc to się jakoś równoważy - powiedział Müller. Dodał, iż chciałby, aby "to było bardziej szczegółowo wyjaśnione i żeby te osoby zweryfikowały swoje relacje".

Marta Rawicz (PAP)